W 14. dniu igrzysk olimpijski w Paryżu i zarazem przedostatnim dniu zmagań na stadionie Stade de France, reprezentacja Polski wciąż nie miała medalu w lekkiej atletyce. A na dodatek z każdym dniem i każdą sesją kurczyły się szanse Biało-Czerwonych, aby tę złą passę przełamać.
W piątkowy wieczór wierzyliśmy jednak, że dokona tego Natalia Kaczmarek. Rok 2024 jest dla niej wyjątkowym. To ona w czerwcu zdobyła złoty medal mistrzostw Europy na dystansie 400 metrów w Rzymie, bijąc 48-letni rekord Polski Ireny Szewińskiej. A niedługo później, podczas zawodów Diamentowej Ligi w Londynie, jeszcze bardziej poprawiła rekord życiowy (48,90 s), udowadniając swoją gotowość do walki o olimpijski medal w Paryżu.
I można było się spodziewać, że do medalu trzeba będzie pobiec w okolicach lub poniżej 49 sekund. W półfinale wygrała swój bieg, a w sumie uzyskała trzeci rezultat w całej stawce (49,44 s). Szybsze były tylko dwie zawodniczki - Salwa Eid Naser oraz Marileidy Paulino.
W wielkim finale, który ruszył o godzinie 20:00, Kaczmarek od początku biegła mocnym tempem. Po połowie dystansu wydawało się, że kręci się wokół czwartego miejsca, ale końcówka w jej wykonaniu była znakomita.
Polka na ostatniej prostej wyszła na trzecią lokatę, wpadła na metę z czasem 48,95 s i zdobyła brązowy medal - pierwszy dla Polski na 400 metrów na igrzyskach od 48 lat.
Mistrzynią olimpijską została Marileidy Paulino. W piątkowy wieczór była nieuchwytna dla wszystkich, ustanawiając nowy rekord olimpijski czasem 48,17 s. Srebro dla Salwy Eid Naser (48,53 s).
Zobacz bieg po medal Natalii Kaczmarek:
ZOBACZ WIDEO: Polska lekkoatletyka spadła poziomem? "Brakuje nam następców"
o zależy od oglądalności chyba ??
Na siłę ? . Takim tokiem myślenia to zrownajmy wynagrodzenia pani sprzątaczki z prezesem Czytaj całość