Zaprotestowała po decyzji Dudy. Opowiada o "porażającym doświadczeniu"

PAP / Albert Zawada PAP / Getty Images / Na zdjęciu: Andrzej Duda / Monika Pyrek
PAP / Albert Zawada PAP / Getty Images / Na zdjęciu: Andrzej Duda / Monika Pyrek

Monika Pyrek jest jedną z osób, które podpisały apel do prezydenta Andrzeja Dudy po jego decyzji ws. ustawy o sporcie. W rozmowie z eurosport.tvn24.pl wyjaśniła, dlaczego to zrobiła. Mówiła też o "porażającym doświadczeniu" z PZLA.

W tym artykule dowiesz się o:

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia prezydent Andrzej Duda skierował nowelizację ustawy o sporcie do Trybunału Konstytucyjnego. Spotkało się to z reakcją utytułowanych polskich sportsmanek, które w mediach społecznościowych udostępniły swój apel.

Jedną z osób, która zaprotestowała przeciwko decyzji prezydenta była Monika Pyrek. Specjalistka od skoku o tyczce i trzykrotna medalistka mistrzostw świata podpisała apel do głowy państwa. Jednym z zapisów ustawy był parytet kobiet w zarządach związków sportowych, na czym zależy Pyrek.

- Jako zawodniczka zawsze angażowałam się w nasze, zawodnicze sprawy, działałam w komisjach federacji i międzynarodowej, i europejskiej, byłam też w Zarządzie Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Naturalnym krokiem było zaangażowanie się w działalność PZLA. Równocześnie szokującym, że kobiet jest tam tak mało. Porażające doświadczenie - powiedziała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii

Przypomniała sytuację z listopada 2016 roku, gdy prezesem PZLA został Henryk Olszewski, a do zarządu związku weszło jeszcze sześciu mężczyzn. Z kolei wśród 89 delegatów były trzy kobiety.

W nowelizacji ustawy o sporcie znalazły się też zapisy dotyczące pomocy dla zawodniczek będących w ciąży. Pyrek, która obecnie zasiada w zarządzie PZLA, wyjaśniła też, z jakiego powodu zaprotestowała. Porównała kobiety i sportsmenki w ciąży do sytuacji pracujących kobiet.

- Przykład najprostszy - zachodząca w ciążę zawodniczka przez pół roku dostaje 50 procent stypendium, a zachodząca w ciążę kobieta, idąc na urlop macierzyński, 80 procent przez 12 miesięcy. Nowelizacja mówi między innymi właśnie o tym, o zrównaniu praw. Rozumiem, że można mieć wątpliwości, od tego jest jednak rozmowa, dyskusja, wymiana argumentów, ustawę można odesłać w części, nie w całości - dodała.

Pyrek uważa, że "tam, gdzie pojawiają się kobiety, podwyższa się jakość zarządzania". Dodała, że dla mężczyzn bardzo istotny jest cel, a kobiety zauważają też proces, który prowadzi do jego realizacji.

Komentarze (2)
avatar
Ires
3.01.2025
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Kobieta na etacie musi pracowac 8 h dziennie, 40h w tygodniu, do 60 roku życia.Zawodniczka też musi trenować 8h dziennie, 40 w tygodniu do 60 roku życia? Oj Pyrkowo Pyrkowo 
avatar
Ires
3.01.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Ona porównuje zawodniczki do kobiet pracujących na etacie?