Mijają dwa lata. Mistrzyni olimpijska znaleziona martwa w domu. Była w zaawansowanej ciąży

Getty Images / Ian MacNicol / Tori Bowie
Getty Images / Ian MacNicol / Tori Bowie

Drzwi piętrowego domu w Winter Garden na Florydzie otworzyły się z niepokojącym skrzypieniem. Był 2 maja 2023 roku, gdy funkcjonariusze policji przekroczyli próg, by przeprowadzić kontrolę bezpieczeństwa.

W tym artykule dowiesz się o:

Dom należał do Tori Bowie - znakomitej amerykańskiej sprinterki, wielokrotnej medalistki olimpijskiej i mistrzostw świata. Bliscy alarmowali - kobieta, z którą jeszcze niedawno regularnie się kontaktowali, od kilku dni nie dawała znaków życia. Wnętrze posiadłości wypełniała cisza. Zbyt głęboka, by mogła oznaczać coś dobrego.

W sypialni policjanci znaleźli ciało kobiety. Tori Bowie, 32-letnia gwiazda lekkoatletyki, leżała martwa w łóżku. Ważyła zaledwie 44 kilogramy - znacznie mniej niż na co dzień. Ślady obok niej wskazywały, że była w zaawansowanej ciąży, prawdopodobnie w ósmym miesiącu. Jako oficjalną datę zgonu wpisano 23 kwietnia. Raport koronera wskazywał jednoznacznie - komplikacje podczas porodu, w tym rzadka i niebezpieczna eklampsja, doprowadziły do tragedii. Dziecko, które miało być największym szczęściem Tori, urodziło się martwe.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wybił piłkę na "uwolnienie". W taki sposób... zdobył gola!

Zaledwie dwa tygodnie przed tym straszliwym wydarzeniem sprinterka rozmawiała z Kimberly Holland - swoją agentką i bliską przyjaciółką. W jej głosie brzmiała ekscytacja - opowiadała o zakupionych ubrankach dla malucha, o nowym rozdziale, który właśnie zaczynała pisać w swoim życiu. "Dziecko jest zdrowe" - zapewniała, ucinając próby troskliwej kontroli ze strony Holland. Nikt nie przypuszczał, że to była jedna z ostatnich rozmów w jej życiu.

Droga na szczyt

Frentorish Bowie urodziła się 27 sierpnia 1990 roku w Sand Hill w Mississippi. Jej dzieciństwo nie należało do łatwych. Matka oddała ją pod opiekę babci, gdy dziewczynka miała zaledwie dwa lata. Kobieta w wychowaniu stawiała na dyscyplinę, powtarzając w kółko: "Jeśli coś zaczynasz, musisz to skończyć". Tori, choć na początku niechętna, wzięła sobie te nauki do serca.

Sport stał się jej odskocznią. W szkole średniej była wyróżniającą się zawodniczką, zdobywając tytuły mistrzyni stanu w sprincie i skoku w dal. Ambitna sportsmenka trafiła na Uniwersytet Południowego Mississippi, gdzie jej talent eksplodował. Sięgnęła po dwa tytuły NCAA w skoku w dal, bijąc rekordy uczelni i umieszczając swoje nazwisko wśród najbardziej obiecujących amerykańskich lekkoatletek.

Narodziny gwiazdy

Pierwsze profesjonalne starty przyniosły jej uznanie na arenie międzynarodowej. W 2014 roku zszokowała świat, wygrywając zawody Diamentowej Ligi w Eugene, gdzie pokonała legendarną Allyson Felix. Rok później na mistrzostwach świata w Pekinie zdobyła brązowy medal w biegu na 100 metrów. Ale to był zaledwie przedsmak.

Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro w 2016 roku okazały się w wykonaniu Bowie pokazem niezwykłej wszechstronności. Srebro na 100 metrów, brąz na 200 metrów i wymarzone złoto w sztafecie 4x100 metrów. Zaledwie rok później, na mistrzostwach świata w Londynie, potwierdziła swoją dominację, zdobywając indywidualne złoto na 100 metrów. Dotarła na szczyt i została najszybszą kobietą świata.

Cena sukcesu

W życiu prywatnym zmagała się z różnymi demonami. W oficjalnym raporcie sekcji zwłok znalazły się wzmianki o zdiagnozowanej chorobie afektywnej dwubiegunowej. Chociaż publicznie nigdy o tym nie mówiła, jej najbliżsi zdawali sobie sprawę z ciężaru, jaki niosła na barkach. Być może właśnie dlatego, mimo zbliżającego się porodu, nie chciała udać się do szpitala.

Kimberly Holland kilkukrotnie proponowała jej przeprowadzkę do siebie, do Atlanty, by móc kontrolować stan zdrowia Tori. Jednak ta zawsze odmawiała. "Dorosły człowiek sam podejmuje decyzje" - mówiła później zrozpaczona agentka.

Tragedia, która otworzyła oczy

Śmierć Tori Bowie wstrząsnęła nie tylko światem sportu, ale również amerykańską opinią publiczną, kierując uwagę na dramatyczny problem wysokiej śmiertelności matek w USA, zwłaszcza tych czarnoskórych. Raporty CDC jasno wskazują - Afroamerykanki są trzy razy bardziej narażone na śmierć w trakcie ciąży lub porodu niż kobiety białe.

Jej koleżanka i rywalka z bieżni, Allyson Felix, która sama miała traumatyczne przeżycia porodowe, powiedziała wprost: "To łamie serce. Musimy zrobić więcej". Tori Bowie, będąc symbolem siły, szybkości i niezłomności, stała się również tragicznym symbolem zaniedbań systemowych.

Trener sprinterki, Craig Poole, wspomina ją jako niezwykle pogodną i pracowitą zawodniczkę, pełną życia i energii. "Jej śmiech słychać było na całym stadionie" - mówi ze łzami w oczach.

Tori Bowie odeszła zdecydowanie zbyt wcześnie, pozostawiając po sobie wiele pytań, na które odpowiedzi być może nigdy nie poznamy. Jednak jej historia na zawsze pozostanie przypomnieniem, jak krucha jest granica między triumfem a tragedią, nawet dla tych, którzy wydają się mieć wszystko.

Ziemowit Ochapski, legendysportu.pl

Komentarze (2)
avatar
Mirosław Niebo
23.04.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
No to po dwóch latach kolejna żałoba narodowa w Polsce? 
avatar
Yollo
23.04.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Narkotyki nie służą zdrowemu życiu a już zwłaszcza w donoszeniu ciąży... 
Zgłoś nielegalne treści