Straciła oszczędności całego życia. Mówi, kto ją okradł i gdzie jest

Getty Images / Maciej Łuczniewski / Kryscina Cimanouska
Getty Images / Maciej Łuczniewski / Kryscina Cimanouska

- Były mąż ukradł mi wszystko. Zaczynam od zera - mówi nam Kryscina Cimanouska. Reprezentantka Polski jest obecnie w Chinach, gdzie razem z innymi kadrowiczami walczy w World Relays o kwalifikację na mistrzostwa świata w Tokio.

W tym artykule dowiesz się o:

Kriscina Cimanouska otrzymała polskie obywatelstwo w 2022 roku, ale w naszym kraju przebywała już od 2021 roku na podstawie azylu politycznego. Zawodniczka została uznana w swoim kraju za zdrajczynię, ze względu na wypowiedzi godzące w reżim Łukaszenki. Po przyjeździe do Polski problemy się jednak nie skończyły, bo rok temu zawodniczka rozstała się ze swoim wieloletnim mężem, a z konsekwencjami jego zachowania musi mierzyć się do dziś. Rok temu miało to duży wpływ na jej formę. W tym roku ma być jednak inaczej.

Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Wróciła pani do reprezentacji Polski, choć po igrzyskach w Paryżu wyjechała pani do USA, a wielu wydawało się, że to może być koniec kariery. Skąd zmiana decyzji?

Kryscina Cimanouska, reprezentantka Polski w lekkoatletyce: Faktycznie po igrzyskach miałam dość wszystkiego. Wystarczyły jednak dwa miesiące w Tampie, a znów poczułam chęć pójścia na trening. W sumie na Florydzie spędziłam pół roku i bardzo odpoczęłam. Odkąd wróciłam do Warszawy jestem bardzo zajęta.

Dlaczego?

Mam 28 lat i nie stać mnie nawet na kupno własnego mieszkania. Muszę je wynajmować, a straciłam wszystkie stypendia i muszę szukać nowego źródła utrzymania. Zostałam trenerką i przygotowuję amatorów do zawodów biegowych. Oczywiście równocześnie cały czas przygotowuję się do najbliższego sezonu.

ZOBACZ WIDEO: Szef KSW wskazał powód porażki Pudzianowskiego. "Nie spodziewał się tak szybko zemsty"

Po tylu latach biegania na najwyższym poziomie nie stać panią nawet na kawalerkę w Warszawie?

Zawsze dbałam o to, by mieć zabezpieczenie na spokojne życie po karierze sportowej. Przez ostatnie 10 lat faktycznie udało mi się zarobić spore pieniądze, ale niestety wszystko ukradł mi były mąż. Zaczynam teraz od zera.

Jak to możliwe?

Gdy wyjeżdżał z Polski, zabrał wszystkie pieniądze, które były na naszym wspólnym koncie. To były gigantyczne pieniądze, które odkładałam przez wiele lat. Za tę kwotę można byłoby kupić mieszkanie. Może nie w Warszawie, ale w innym mieście na pewno tak. Mowa o kilkuset tysiącach złotych. W jednym momencie straciłam więc męża i wszystkie oszczędności. To dlatego tak mocno to przeżyłam.

Nic nie da się zrobić?

Mój były mąż najpierw pojechał do Gruzji, a teraz jest na Białorusi. Ja tam do sądu nie pójdę, bo sam powrót do kraju spowodowałby, że pewnie trafiłabym do więzienia. Zresztą mój były mąż współpracuje ostatnio z KGB, a w rozmowie z jednym dziennikarzem przyznał się, że jego zaangażowanie ma dotyczyć mojej sprawy. Pogodziłam się, że nie odzyskam nawet złotówki, ale mam nadzieję, że moja rodzina będzie bezpieczna na Białorusi.

Ma pani jakiś plan, by choćby spróbować odzyskać część środków?

Jedyne co mogę zrobić, to wystąpić o odebranie mu polskiego obywatelstwa. Napisałam już zresztą taki dokument, w którym wyjaśniłam wszystkie okoliczności. Chociaż w ten sposób mogę utrudnić mu życie. Cała procedura jest jednak bardzo skomplikowana, bo polskie obywatelstwo przyznano mu na podstawie decyzji prezydenta. Zresztą sama o to poprosiłam, bo to było niedługo po mojej ucieczce z igrzysk w Tokio. Na tym jednak moje problemy się nie kończą.

Co to znaczy?

Zgłaszają się do mnie ludzie, których też okradł. Prowadził firmę, która miała zajmować się sprowadzaniem samochodów z USA, a ja początkowo pomagałam mu w tym biznesie. Kupiliśmy kilka aut, mieliśmy je wyremontować i sprzedać. Wiem przynajmniej o pięciu klientach, którzy wpłacili w sumie ponad 100 tysięcy dolarów, a nigdy nie zobaczyli swoich samochodów na oczy.

I co teraz?

Zapewne pokrzywdzonych jest jeszcze więcej. Zresztą pieniądze kradł od ludzi, pracując także jako trener personalny. Pisał do klientów, że jedna z osób z jego rodziny jest bardzo chora, a on potrzebuje pieniędzy. Ktoś dał mu na ten cel nawet trzy tysiące dolarów, ale wpłat miał znacznie więcej. On potem uciekł z tymi pieniędzmi do Gruzji.

Pogodziła się pani z tą sytuacją?

To było bardzo trudne i miało wpływ na treningi. Na szczęście szybko udało się załatwić rozwód, a dziś mam już innego partnera. Pieniędzy już nie odzyskam, a teraz martwię się jedynie o bezpieczeństwo moich rodziców, bo oni zostali na Białorusi. Mam nadzieję, że nic im się nie stanie.

Czy mimo dramatu w prywatnym życiu jest pani wrócić do najwyższej formy?

Oczywiście, że tak. Liczę, że już w tym sezonie poprawię rekord życiowy. Ostatni rok był trudny także z powodu błędów na treningach. Za bardzo skupiałam się na występach w sztafecie 4x100 metrów, a za mało trenowałam pod 200 metrów. Na zgrupowaniach trenowałyśmy zmiany, a zabrakło mocniejszych treningów. Teraz to się zmieniło. Wciąż wierzę, że stać mnie na medal mistrzostw Europy.

Już przed igrzyskami wiedziała pani, że o dobry wynik może być trudno. Skąd takie przeczucia?

Do problemów z treningami doszły wtedy problemy zdrowotne. Dwa tygodnie przed tymi igrzyskami miałam 39 stopni gorączki i rozłożyło mnie tak mocno, że zastanawiałam się, czy w ogóle będę w stanie polecieć do Paryża. Ostatecznie się zregenerowałam, ale startu nie zaliczę do udanych. Nie byłam w stanie pokazać na co mnie stać ani indywidualnie, ani w sztafecie.

Trudno się było zmotywować do powrotu?

Bardzo. Nie czułam już sensu dalszych treningów. Przez dwa miesiące w ogóle nie ćwiczyłam.

Nie miała pani pomysłu, by zostać w USA na stałe?

Myślałam o tym, ale miałam jedynie wizę turystyczną, a poza tym życie w USA jest bardzo drogie. Samo ubezpieczenie zdrowotne kosztuje 300 dolarów miesięcznie, do tego drogie są mieszkania i jedzenie. Ogólnie potrzebowałabym tam trzy razy więcej pieniędzy niż w Warszawie. Myślałam nawet o startach dla uniwersytetu, ale ostatecznie uznałam, że lepiej będzie wrócić do Polski. Kolejnej zimy być może znów tam wyjadę.

Było coś, co pani przeszkadzało w USA?

Poza cenami, to chyba tylko zapach marihuany. Ja go nie cierpię, a niestety tam było tego mnóstwo. Tampa to piękne i bezpieczne miasto, ale faktycznie sporo osób pali tam w miejscach publicznych. Gdybym miała pojechać tam jeszcze raz, to pewnie wolałabym zamieszkać jeszcze bliżej Miami.

W ten weekend czekają panią pierwsze starty podczas World Relays w Chinach. Jak nastrój?

Cieszę się, że wracam do rywalizacji na najwyższym poziomie. Na treningach biję rekordy. Podczas pobytu w USA mocno pracowałam nad techniką, a efekty widać gołym okiem. Może się więc okazać, że druga część kariery będzie dla mnie udana. Jestem przekonana, że mogę sobie poradzić w każdych warunkach.

Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Naszych najlepszych lekkoatletów zobaczysz na starcie w Polsce już 23 maja. Tego dnia w Chorzowie odbędzie się zaliczany do cyklu World Athletics Continental Tour Silver 71. ORLEN Memoriał Janusza Kusocińskiego. Wejściówki na zawody dostępne są w sieci sprzedaży ebilet.pl.

Komentarze (76)
avatar
yes
13.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dajcie już z nią spokój. Każdy ma swoje życie - to jest sprawa polityczna z wyciąganymi brudami... 
avatar
Mietek258
13.05.2025
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Ja to widzę tak na Białorusi g... osiągnęła jako sportowiec więc szukała nowych sponsorów którymi okazaliśmy się my. Następnie wspólnie z mężem zaczęli okradać Polaków na kasę to sprzedaż aut z Czytaj całość
avatar
Yollo
13.05.2025
Zgłoś do moderacji
13
4
Odpowiedz
A ona ile już kasy wyłudziła od Wojska Polskiego, czyli de facto Skarbu Państwa(naszych podatków) metodą na żołnierza i na uchodźcę przez te trzy lata jak tu siedzi? 
avatar
jurko
13.05.2025
Zgłoś do moderacji
14
10
Odpowiedz
Tak na ogół kończą zdrajczynie własnego kraju, niezależnie od tego, jaki on jest. 
avatar
adrian duda
12.05.2025
Zgłoś do moderacji
23
15
Odpowiedz
wracaj babo do siebie !!! 
Zgłoś nielegalne treści