Petr Svoboda, młody czeski sportowiec, ma za sobą skomplikowaną transplantację szpiku kostnego. Operacja była możliwa dzięki darowi od anonimowego dawcy, o którym dziennik "Blesk", a także sam Svoboda, piszą... "bohater z Polski".
"Najgorsze już za nim. Czeski dziesięcioboista i podopieczny Romana Sebrlego (mistrza olimpijskiego w dziesięcioboju z Aten w 2004 roku - przyp. red.) przeszedł udany przeszczep szpiku kostnego, przekazanego mu przez bohatera z Polski" - czytamy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pokazał, ile ma koszulek Messiego. To coś więcej niż kolekcja
Jak podkreśla 20-letni Svoboda we wpisie na Instagramie, proces leczenia był niezwykle wymagający. "Najpierw trzeba 'zniszczyć' własne komórki macierzyste za pomocą silnej chemioterapii, w moim przypadku poprzez radioterapię całego ciała, co było prawdopodobnie najbardziej przerażającą i wymagającą częścią całego leczenia, aby komórki dawcy mogły się przyjąć" - wyjaśnia sportowiec.
"Aktualnie walczę z 11 konkurencją - białaczką" - dodaje w opisie swojego profilu na portalu społecznościowym.
Po przeszczepie pacjent spędził pięć tygodni w izolacji w szpitalu. Obecnie, po trzech tygodniach od powrotu do domu, nadal zmaga się z nieinfekcyjnymi gorączkami. Mimo to, pozostaje optymistą i wierzy, że jego stan zdrowia wkrótce się poprawi.
"Dzięki temu mam teraz krew od mojego bohatera z Polski (oddawanie szpiku jest anonimowe ze względów medycznych jaki i psychologicznych - przyp. red.), który dał mi ogromną nadzieję. Już trzy tygodnie jestem w domu. Wciąż mam nieinfekcyjne gorączki, ale wierzę, że wkrótce się to zmieni na lepsze" - podkreśla Svoboda, który również ma nadzieję na szybki powrót do treningów.