Norbert Kobielski, znany polski skoczek wzwyż, został zdyskwalifikowany na dwa lata. Wszystko z uwagi na wykrycie w jego organizmie niedozwolonej substancji, przez którą został zawieszony tuż przed igrzyskami olimpijskimi 2024 w Paryżu.
Test antydopingowy, który dał pozytywy wynik, przeprowadzono 26 maja 2024 roku podczas Festiwalu Skoków w Opolu. W organizmie Kobielskiego wykryto metabolit pentedronu norefedryny, stymulant obecny w dopalaczach.
ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli
"AIU (Athletics Integrity Unit) nałożyła na Norberta Kobielskiego dwuletni zakaz startów od 23 lipca 2024 r. za obecność/używanie substancji zabronionych" - brzmi komunikat, opublikowany przez organizację.
Przed wspomnianymi wcześniej igrzyskami Kobielski złożył odwołanie, żeby wystąpić na tej imprezie, ale zostało ono odrzucone. Mimo że groziło mu do czterech lat zawieszenia, to ostatecznie otrzymał niższą karę.
- Jestem jaki jestem. Ale nie jestem idiotą, żeby w takim momencie sezonu i przy rodzicach, partnerce i z dzieckiem odstawiać takie numery. Stężenie wskazuje, że zażycie miało miejsce dobę wcześniej. Czyli gdy rzekomo jechałem tam samochodem - tak tłumaczył się Kobielski w rozmowie z TVP Sport.
Czterokrotnemu mistrzowi Polski w skoku wzwyż, który będzie mógł wrócić do sportu w lipcu 2026 roku, wykreślono z tabel wszystkie wyniki osiągnięte od dnia, w którym przeprowadzono test antydopingowy. Oznacza to, że straci złoto MP z Bydgoszczy, a także 6. miejsce z mistrzostw Europy w Rzymie (obie imprezy odbyły się w czerwcu 2024 r.).
Nie chodzi o to, że jest Polakiem a nie Kenijczykiem lub pingwinem...