Problemy polskiej mistrzyni Europy. "Straciłam sponsora"

Getty Images / Na zdjęciu: Anna Wielgosz
Getty Images / Na zdjęciu: Anna Wielgosz

- Odzyskałam nie tylko radość z biegania, ale i z życia - zapewniła Anna Wielgosz. Tegoroczna mistrzyni Europy w biegu na 800 metrów jest pełna energii na starcie sezonu letniego, choć ujawniła, że w tym roku straciła jednego ze sponsorów.

W tym artykule dowiesz się o:

Trwa piękny sen Anny Wielgosz. W marcu doświadczona biegaczka została halową mistrzynią Europy w biegu na 800 metrów, potem wystąpiła w finale Halowych Mistrzostw Świata, a sezon letni rozpoczęła od zwycięstwa.

Na Memoriale Janusza Kusocińskiego zawodniczka wystąpiła wprawdzie na nietypowym dla siebie dystansie 1500 m, ale i tak okazała się najlepsza. Przy okazji uzyskała najlepszy wynik w karierze - 4:13,77 s.

- To dla mnie wymarzone rozpoczęcie sezonu, jestem w lepszym miejscu niż myślałam - nie ukrywała lekkoatletka w rozmowie z dziennikarzami. I wyjaśniła, dlaczego nie pobiegła na swoim koronnym dystansie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był gol! Można oglądać i oglądać

- Ten dystans to dla mnie sprawdzian, jeszcze się nie wydłużam, choć nie wykluczam, że kiedyś spróbuję w nim swoich sił na poważnie. Ale ten test zdałam na piątkę, choć aura nie była najlepsza, tempo też nie nadzwyczajne. Cieszę się, że wytrzymałam i nie dałam się podpalić - bałam się, że ruszę za szybko i na końcówce nie wystarczy mi sił - cieszyła się.

Po znakomitym sezonie halowym Wielgosz nie zmieniła swoich postanowień i wraz ze swoim trenerem i jednocześnie mężem chce realizować dotychczasowy plan.

- Chcę poprawiać samą siebie, to pozwala iść do przodu. Hala pokazała, że to jest dla mnie najlepsze, poprawianie się z miesiąca na miesiąc. Cel na rok to nie gonitwa za wynikiem za wszelką cenę, przede wszystkim nie chcę zgubić formy do najważniejszej imprezy sezonu.

Już po HME Wielgosz nie ukrywała, że jej złoty medal trochę dedykuje działaczom, którzy już w nią nie wierzyli. Czy tytuł mistrzyni Europy sprawił, że to się zmieniło?

- Czuję, że teraz jestem trochę bardziej poważnie odbierana w środowisku. Kiedyś uważano, że mogę tylko trochę postraszyć rywalki. Teraz to, jak trenuję, daje mi dużo pewności siebie. Wiem, że pewne rzeczy nie mają prawa się nie udać - przekonywała.

I rzeczywiście, w oczach biegaczki widać ogromną energię. 31-latka zapewniła, że po sezonie halowym czuje, jakby narodziła się na nowo.

- Wróciła mi nie tylko radość z biegania, ale i z życia. Miałam gorsze momenty, gdy tego brakowało. Jestem taka, jaka kiedyś byłam, jako 20-latka. Wróciła do mnie młodzieńcza radość, z czego się cieszę, bo myślałam, że to już nie wróci. Myślę, że wszystkie osoby, które są w momencie zwątpienia, warto, żeby nie czekały i żeby coś próbowały zmieniać, bo czekanie i nie robienie nic, niczego nie zmieni - zaapelowała do innych zawodników.

Ale mistrzostwo Europy nie sprawiło, że w jej życiu wszystko zmieniło się na lepsze. W Chorzowie zdradziła, że mimo największego sukcesu w karierze straciła jednego ze swoich sponsorów. Jak to możliwe?

- Straciłam sponsora technicznego. Dlaczego? Wszystko w związku z opóźniającymi się negocjacjami, czy po prostu podjęciem decyzji, no i jestem bez sponsora - powiedziała tylko Wielgosz. Na szczęście, warunki jej innych kontraktów się poprawiły. - Mam nową współpracę z Gminą Trzebownisko, a inne współprace, jak z Miastem Rzeszów, z województwem Podkarpackim, z Lotniskiem Rzeszów i z firmą Salco się poprawiły, bo doceniono mnie za te sukcesy.

- To jest bardzo miłe, że moje sukcesy są zauważane. A najważniejsze, że mój mąż może jeździć ze mną na zgrupowania. Jeszcze niedawno musiałam się przygotowywać bez niego i trenowałam tak, że byłam na obozach kadrowych z obcymi trenerami, a ze swoim byłam w kontakcie online. Praca z własnym trenerem na treningu jest bardzo ważna, to zupełnie coś innego niż wcześniej.

Złoto mistrzostw Europy sprawiło, że wzrosła popularność naszej biegaczki. Można to było dostrzec właśnie podczas Memoriału Janusza Kusocińskiego w Chorzowie, gdy dziesiątki dzieciaków prosiły ją o zdjęcie lub choćby autograf.

Wielgosz zdradziła także zabawną historię z Chorzowa, gdy pomylono ją z inną gwiazdą polskiej lekkoatletyki.

- Jest to miłe, że jestem rozpoznawana, chociaż dzisiaj zostałam pomylona z Justyną Święty-Ersetic! - śmiała się Wielgosz. - To było trochę szokujące, bo ja pofarbowałam włosy na czarno, a Justyna jest blondynką. To było takie urocze naprawdę, że są kibice, którzy się poważnie interesują, i są dzieciaczki, które dopiero wchodzą w ten świat lekkoatletyki - uśmiechała się biegaczka.

Na koniec zawodniczka została zapytana o zmiany w Polskim Związku Lekkiej Atletyki. W maju nowym trenerem bloku wytrzymałościowego został Mariusz Woźniak. Wielgosz jest zdania, że to krok w dobrą stronę.

- Na pewno będzie to świeże spojrzenie z zewnątrz, trener ma swoją wizję. Pierwsze rozmowy już się odbyły, ale nie znam szczegółów. Jestem więc dobrej myśli. Widzę tendencję zmiany pokoleniowej w naszym środowidku, we władzach także, przecież mamy nowego prezesa. Nic tylko się cieszyć, trzeba być otwartym na współpracę. To było potrzebne, bo czasami jak coś długo trwa, to w końcu przestaje działać - podsumowała.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Komentarze (3)
avatar
yes
30.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Właściciel pieniędzy decyduje o swoich pieniądzach...
Ograniczają dawanie innym. To dobrze. 
avatar
Paweł Moryc
30.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z tym sponsoringiem to może Batyr co pomoże 
avatar
Gregorius07
30.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak w obecnej Polsce człowiek coś osiąga i nie jest uśmiechnięty, to jakoś dziwnie traci sponsorów... 
Zgłoś nielegalne treści