Wyjawiła prawdę o trudnych relacjach w "złotej" sztafecie. "Słyszałam śmiechy, siedząc sama w pokoju"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Anna Kiełbasińska
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Anna Kiełbasińska

Polska sztafeta 4x400 metrów kobiet przeszła do historii jako jeden z najbardziej utytułowanych zespołów w dziejach polskiej lekkoatletyki. Jego uczestniczka, Anna Kiełbasińska, ujawnia jednak, że nie zawsze w ich relacjach było tak różowo.

Emerytowana już sprinterka w sumie w swojej karierze zdobyła ze sztafetą 4x400 metrów sześć medali, z czego dwa najcenniejsze - srebrne - na igrzyskach olimpijskich w Tokio 2021 i mistrzostwach świata w Dosze 2019.

Anna Kiełbasińska nigdy jednak nie poczuła się jednym z "Aniołków Matusińskiego", a wszystko przez kiepskie relacje z resztą koleżanek. Cała Polska usłyszała o tych problemach podczas mistrzostw świata w Eugene w 2022 roku, gdy zawodniczka odmówiła udziału w wyścigu eliminacyjnym, czym rozpętała burzę nie tylko wśród fanów lekkoatletyki, ale także w samym zespole.

Po zakończeniu kariery zdecydowała się opowiedzieć w podcaście Tomasza Smokowskiego o relacjach w zespole.

- Nawet jako uczestniczka sztafety byłam indywidualistką. Nie będę udawała, że byłam team playerem. Ogólnie nasze relacje to materiał do analizy psychologicznej, a ja nie chcę wydawać osądów, bo mogłoby być to krzywdzące. Mogę jedynie powiedzieć, że dbałam o to, by mieć dobre relacje. Gdy któraś dziewczyna narzekała, że coś ją boli, to ja od razu wychodziłam z propozycją, że dam jej leki. Dziewczyny nie chciały jednak z tego korzystać. Sama się zastanawiałam, o co chodzi. Chciałam być miła, a potem i tak dziewczyny spotykały się same i mnie nie brały na wyjścia. Było to o tyle dziwne, że nigdy nie oczekiwałam tego, by ktoś mnie lubił i słuchał - przyznaje Kiełbasińska.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski piłkarz i siatkarka na urlopie. Co za widoki

Przypomnijmy, że od lat nieformalną liderką sztafety 4x400 metrów poza bieżnią jest Justyna Święty-Ersetic, bo to ona jest najbardziej doświadczoną zawodniczką, a przez ostatnich 10 lat uczestniczyła w praktycznie wszystkich najważniejszych zawodach. Oprócz niej z drużyną najdłużej związane są Iga Baumgart-Witan i Natalia Bukowiecka. Z emerytowanych zawodniczek najwięcej sukcesów w tej konkurencji osiągnęły Małgorzata Hołub-KowalikAnna Kiełbasińska oraz Patrycja Wyciszkiewicz.

- W sztafecie najgorsze było to, że nie do końca było wiadomo, o co chodzi w naszych relacjach. To znaczy może to było jasne między dziewczynami, ale ja nie wiedziałam, o co chodzi, a czułam, że coś jest nie tak. Bywało, że miałam pokój obok dziewczyn i miałyśmy wspólny balkon. Słyszałam jak one całą grupą spotykały się na kawie, a ja siedziałam sama w pokoju. To były momenty, w których było mi trudno. Jakoś tak się złożyło, że w większych grupach było mi nie po drodze z dziewczynami - przyznaje zawodniczka w podcaście "CEL: PRZYSZŁOŚĆ”, stworzony przez zespół Fundacji Wybiegaj w Przyszłość.

Była zawodniczka podzieliła się także z kibicami i młodymi zawodnikami swoimi refleksjami na temat początków swojej kariery. Efekty błędów wciąż są dla niej dotkliwe.

- Przerażają mnie te wszystkie problemy z moim ciałem, które wychodzą po zakończeniu kariery. Stopy to jedno, ale jest jeszcze biodro i kręgosłup. Za późno zaczęłam wprowadzać pewne sprawy, a wszystko przez to, że nie byłam świadoma prawidłowych nawyków. Dzisiaj codziennie żyję z dyskomfortem. Początkowo po prostu bawiłam się sportem i nie miałam pojęcia, jak dbać o swoje ciało - przyznaje zawodniczka.

Komentarze (5)
avatar
jotwu
17.06.2025
Zgłoś do moderacji
8
3
Odpowiedz
Odmowa startu to nie przypadek.Pasudny charakterek.Nawet koleżanki ze sztafety cię olewały. 
avatar
z_bobko
16.06.2025
Zgłoś do moderacji
14
8
Odpowiedz
Dziewczyny były w pokoju obok, a ja siedziałam sama? Jaki problem był, żeby iść do dziewczyn i razem z nimi gaworzyć, śmiać się, rozmawiać. 
Zgłoś nielegalne treści