Fani marzyli o rekordzie świata. To dlatego Duplantis zrezygnował z ataku

Getty Images / Armand Duplantis
Getty Images / Armand Duplantis

Armand Duplantis podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej w Chorzowie nie atakował rekordu świata. Decyzja była przemyślana - Szwed wybrał inną wysokość, by zdobyć prestiżowy pierścień MVP, wart kilkadziesiąt tysięcy złotych. To mu się nie udało.

W tym artykule dowiesz się o:

Armand Duplantis był jedną z największych gwiazd Memoriału Kamili Skolimowskiej na Stadionie Śląskim. 25-letni mistrz zakończył rywalizację z wynikiem 6,10 m, co dało mu pewne zwycięstwo w konkursie skoku o tyczce.

Nie zdecydował się jednak na próbę poprawienia swojego rekordu świata 6,29 m, ustanowionego zaledwie kilka dni wcześniej w Budapeszcie.

ZOBACZ WIDEO: Nie tylko Świątek. Zobacz, co gwiazda tenisa wyczynia z piłką

Jak się okazuje, decyzja miała charakter strategiczny. Duplantis wybrał wysokość, która pozwalała mu zdobyć nagrodę MVP imprezy - wyjątkowy pierścień z diamentem, będący symbolem najlepszego występu podczas memoriału. To trofeum od roku trafia do sportowców z najlepszym wynikiem dnia.

- Armand dlatego skakał 6,20 m, bo tyle wystarczyło mu, by pokonać Karstena (Warholma, zwycięzcę biegu na 400 m przez płotki - przyp. red.). On to miał wyliczone, jak w ubiegłym roku, kiedy zakładał, że Jakob Ingebrigtsen będzie miał rekord świata. Mama mu wtedy wyliczyła, że też musi pobić rekord świata. I zrobił to - wyjaśnił w rozmowie z Interią organizator memoriału, Marcin Rosengarten.

Duplantis nie zdołał jednak uzyskać 6,20 m i nie zdobył pierścienia. Z nagrody cieszył się wspomniany Karsten Warholm.

Warto wspomnieć o tym, że dwukrotny mistrz olimpijski planuje atak na 6,30 m podczas nadchodzących mistrzostw świata w Tokio, gdzie może ponownie zapisać się w historii lekkoatletyki.

Komentarze (1)
avatar
pol anonim
19.08.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kiepsko szło i tyle 
Zgłoś nielegalne treści