Za nami kolejne eliminacje do konkurencji technicznej podczas mistrzostw świata w Tokio. Tym razem o awans rywalizowali skoczkowie wzwyż. W stawce znalazł się jeden reprezentant Polski - Mateusz Kołodziejski.
Mało doświadczony zawodnik z naszego kraju nie był faworytem do awansu. Zmagania eliminacyjne rozpoczął od pokonania 2,16 w drugiej próbie. Niestety zatrzymał się już na 2,21. Był blisko pokonania tej wysokości, ale ostatecznie strącił poprzeczkę.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"
Aby awansować do finału, należało pokonać 2,25 m. To kolejny dowód na to, że skok wzwyż mężczyzn znalazł się w fazie kryzysu. Poziom światowy jest po prostu niski.
Pomimo tego przez eliminacje nie przebrnął wielki mistrz Gianmarco Tamberi, którzy trzykrotnie strącił poprzeczkę na wysokości 2,21.
Patrząc na samo nazwisko oraz osiągnięcia Włocha, takie rozstrzygnięcie to ogromna sensacja. Biorąc jednak pod uwagę cały sezon i problemy zdrowotne, z którymi zmagał się zawodnik, wynik ten nieco mniej dziwi.
Z wysłanego tłumu część powinna zostać w domu!!! We wszystkim są wskazane umiar, i powaga!!!