"Tak" od Andrzeja Dudy, została Polką. W niedzielę "uratowała" kraj

PAP / Na zdjęciu: Maria Żodzik
PAP / Na zdjęciu: Maria Żodzik

Zaledwie od roku startuje w polskich barwach, a już zdobywa medale na mistrzostwach świata. Maria Żodzik sprawiła niespodziankę w finale skoku wzwyż i zdobyła srebrny medal.

W tym artykule dowiesz się o:

Tak naprawdę już przed ostatnim dniem imprezy pogodziliśmy się z tym, że po raz pierwszy od 1987 roku wrócimy z mistrzostw świata bez medalu.

Wprawdzie mieliśmy przed sobą jeszcze trzy polskie finały. Ale sam awans do niego sztafety 4x100 m kobiet był już sukcesem. Sztafeta 4x400 metrów kobiet? Medal naszej ekipy, mimo ogromnych zasług, byłby obecnie traktowany w kategorii wielkiej niespodzianki.

Maria Żodzik? Liczyliśmy przede wszystkim na miejsce w top 6, zwłaszcza po jej wypowiedzi sprzed kilku dni, gdy przyznała się, że na MŚ startuje z kontuzją.

ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"

Tymczasem to właśnie 28-latka uratowała honor Biało-Czerwonych i sprawiła, że z Tokio kadra wróci choć z jednym miejscem na podium.

W niesamowicie dramatycznym konkursie, przerywanym przez potężne opady deszczu, Żodzik pokazała ogromną klasę, w ostatniej próbie pokonując wysokość 2,00 m. Właśnie ten skok po nowy rekord życiowy zapewnił jej srebro MŚ i największy sukces w karierze.

A przecież jeszcze kilka lat temu nic nie wskazywało, by lekkoatletka w ogóle startowała w polskich barwach.

Żodzik urodziła się bowiem na Białorusi, a dokładnie w Baranowiczach. Wprawdzie jej związki z naszym krajem były bardzo mocne ze względu na dziadków, którzy byli Polakami, ale nad Wisłę przeniosła się dopiero w 2022 roku. Musiała to zrobić, jeśli chciała normalnie żyć.

Dwa lata wcześniej lekkoatletka jako jedna z pierwszych sportsmenek otwarcie wystąpiła przeciwko reżimowi Aleksandra Łukaszenki, a dokładniej podpisała list potępiający m.in.  sfałszowane wybory. Sprzeciwiła się także rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W efekcie wicemistrzyni swojego kraju została skreślona z kadry Białorusi na igrzyska olimpijskie w Tokio.

Po przyjeździe do Polski trafiła do Białegostoku. Aby się utrzymać i zarabiać, musiała podjąć pracę w popularnej sieci fast-foodów. Wkrótce rozpoczęła treningi w miejscowym klubie KS Podlasie, jednak nie miała nawet trenera. W końcu trafiła na Roberta Nazarkiewicza.

- Gdy przyszła do mnie na pierwszy trening, było widać, że jest u kresu nadziei. Miała łzy w oczach, gdy tylko mówiła o igrzyskach. Była gotowa zrobić wiele dla tego marzenia, a ja nie miałem wątpliwości, że trzeba jej pomóc - przyznawał w rozmowie z WP SportoweFakty trener Podlasia Białystok.

Efekty współpracy przyszły szybko - Żodzik zaczęła poprawiać życiowe rekordy, jednak wciąż nie mogła startować w polskich barwach. Pomógł jednak klub i Polski Związek Lekkiej Atletyki, których starania doprowadziły do tego, że w marcu ubiegłego ówczesny prezydent RP Andrzej Duda przyznał jej polskie obywatelstwo.

Na igrzyskach w Paryżu przyszło jednak ogromne rozczarowanie i porażka już w eliminacjach. Po swoim występie była tak zdruzgotana, że nie zatrzymała się nawet w strefie wywiadów.

W tym roku skoczkini zrobiła jednak kolejny postęp - w hali pobiła rekord życiowy wynikiem 1,98 m, w sezonie letnim była druga na Drużynowych Mistrzostwach Europy, świetnie spisywała się też na tle gwiazd w mityngach Diamentowej Ligi. I była naszą kandydatką do wysokiej lokaty na MŚ, jednak trzeba było brać pod uwagę jak silne ma rywalki.

W deszczowym konkursie pokazała jednak niesamowity mental. Dowód? Po przerwie spowodowanej ulewą oddano jeszcze 17 prób. I tylko jedna, właśnie reprezentantki Polski na wysokości 2,00 m, okazała się udana!

W niedzielę Maria Żodzik tylko potwierdziła przynależność do światowej elity w kobiecym skoku wzwyż. I jak zapewnia jej obecny szkoleniowiec Paweł Wyszyński, to nie koniec, i jego podopieczna ma jeszcze duże rezerwy, żeby wkrótce skakać jeszcze wyżej.

A to powinno przynieść jej kolejne medale wielkich imprez.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Komentarze (43)
avatar
misiek555
22.09.2025
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Brawo Maria za charakter ale też brawo dla trenera który ja przygotował. Dla takich chwil warto żyć i pomagać . MARIA JESTES WIELKA 
avatar
Omega3
22.09.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gratulacje dla tej pani, no bo faktycznie uratowała trochę tą lekkoatletykę statystycznie zresztą. Niemniej nie powoduje to,że o reszcie trzeba zapomnieć, bo było słabo albo bardzo słabo. Świat Czytaj całość
avatar
Piotr K
22.09.2025
Zgłoś do moderacji
9
8
Odpowiedz
RUSKA ZOSTAŁA POLKĄ??? NIGDY NIĄ NIE BĘDZIE!!! 
avatar
Long Penetrator
22.09.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
To jest obraz polskiej LA, dno, dno i kupa wodorostów. A medale wyłącznie z przypadku. 
avatar
L.o.L
22.09.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Fajnie szkoda tylko że nie ma z 20 lat a już 28... 
Zgłoś nielegalne treści