To koniec pewnej epoki w polskim bieganiu. Arkadiusz Gardzielewski od blisko ćwierć wieku należał do krajowej czołówki, a ostatni tytuł mistrza Polski zdobył zaledwie tydzień temu - w maratonie. Na podium mistrzostw kraju stawał po raz pierwszy już 19 lat temu, na dystansie 5000 metrów. Przez ten czas reprezentował Polskę m.in. na igrzyskach olimpijskich w Tokio oraz na mistrzostwach Europy w Berlinie (2018) i Monachium (2022).
W dorobku ma wszystko, o czym może marzyć biegacz. Jest złotym medalistą mistrzostw Europy w biegach przełajowych w drużynie juniorów (2005), wielokrotnym mistrzem świata wojskowych i rekordzistą życiowym 2:10:31 w maratonie (2021).
ZOBACZ WIDEO: Od tej strony jej nie znacie. Otylia Jędrzejczak pisze wiersze
"To była piękna przygoda! Ciężko jest wybrać jedno zdjęcie, gdy chce się przekazać coś tak ważnego..." - zaczął swoje pożegnanie na Facebooku. W emocjonalnym wpisie zdradził, że przez 24 lata biegania pokonał 144 tysiące kilometrów, trenując "zarówno przy 30 stopniach, jak i przy minus 20". Jak dodał: "Wielokrotnie zagryzałem zęby ze zmęczenia i bólu tylko po to, by na zawodach być o kilka sekund szybszym niż poprzednio".
Nie brakowało w tym szczerości i wdzięczności. "Gdy w 2006 roku zdobywałem swój pierwszy medal mistrzostw Polski seniorów, nie sądziłem, że będę je zdobywał jeszcze przez prawie 20 lat. To jest coś, z czego jestem bardzo dumny. Bo nie jest sztuką wdrapać się na szczyt, tylko się na nim utrzymać" - napisał. Gardzielewski podkreślił, że za sukcesami stały także porażki: "Każda z nich bolała, ale każda też wzmacniała mój upór w dążeniu do celu".
Sportowiec zaznaczył, że odchodzi w najlepszym możliwym momencie. "Chcę odejść z zawodowego sportu jako mistrz Polski, gdy jestem na przysłowiowym szczycie" - podkreślił. Dodał jednak, że bieganie nadal pozostanie częścią jego życia: "Jeszcze wiele razy spotkamy się na ścieżkach czy zawodach, ciesząc się amatorskim bieganiem".
Na koniec nie zabrakło słów o rodzinie i wdzięczności. "Czas zamiast na obozy sportowe poświęcić dzieciom - pojeździć z nimi na wakacje, pójść pokopać w piłkę. Nic mnie tak nie bolało, jak rozłąka z dziećmi" - napisał Gardzielewski. I zakończył: "Dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie przez te blisko 25 lat biegania. Nie mam wątpliwości, że bez was by się to nie udało".
Ze stwierdzeniem, że ma rekord życiowy to już są szczyty zawodnicze i dziennikarskie ;)