Według komunikatu organizacji śledztwo wszczęto po audycie finansowym, który wykazał podejrzane działania trwające przez kilka lat. W wyniku dochodzenia rozwiązano umowy z jednym pracownikiem i konsultantem, a inny z zatrudnionych opuścił już wcześniej strukturę federacji.
World Athletics, z siedzibą w Monako, nie ujawniła nazwisk osób podejrzewanych o udział w procederze. W oświadczeniu dla Associated Press organizacja potwierdziła, że przekazała szczegółową dokumentację odpowiednim organom ścigania.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki skomentował Tomasza Adamka we freak fightach. "Było mi przykro"
Strata przekraczająca 1,5 mln euro (około 6,35 mln złotych) stanowi ponad połowę kwoty, jaką World Athletics wypłaciła w ubiegłym roku mistrzom olimpijskim w Paryżu.
Prezydent światowej federacji lekkoatletycznej, Sebastian Coe, zapowiedział zdecydowane działania w celu odzyskania środków.
- Zbyt wiele organizacji zamiata takie sprawy pod dywan, ograniczając się do rozwiązania umów i pozwalając sprawcom kontynuować swoje oszustwa w innych miejscach. My nie jesteśmy taką organizacją - podkreślił.
- Zbudowaliśmy silną reputację opartą na przejrzystości i zasadach dobrego zarządzania. To sytuacja niewygodna, ale ważne jest, by postąpić właściwie - dodał Coe.