Specjalnością Marcina Lewandowskiego były biegi średnie na dystansach 800 i 1500 metrów. W pierwszej konkurencji w 2010 roku został mistrzem Europy, a później dwukrotnie zdobywał srebro tej imprezy. Na 1500 metrów wywalczył z kolei brąz mistrzostw świata w 2019 roku w Dosze.
Utytułowany biegacz, który sukcesy odnosił również w hali, zakończenie kariery ogłosił w maju 2022 roku. Obecnie realizuje się na wielu płaszczyznach, między innymi jako żołnierz. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" 38-latek opowiedział, jak wygląda obecnie jego życie. Zapewnił też, że czuje się spełnionym sportowcem.
ZOBACZ WIDEO: Tak wyglądają groby sportowców na warszawskich Powązkach
Lewandowski odniósł się również do faktu, że nie jest jedynym znanym polskim sportowcem o tym nazwisku. Kibicom z całego świata z pewnością bardziej znany jest bowiem Robert Lewandowski. Marcinowi to jednak nie przeszkadza. - Jesteśmy znajomymi, szanujemy się i kibicujemy sobie nawzajem. Śmieję się, że jestem tym starszym, pierwszym Lewandowskim. I na tym się kończy - skwitował.
Zbieżność nazwisk sprawia, że polscy fani zwracają się do byłego biegacza imieniem Robert. Górę w takich sytuacjach bierze stres, jednak 38-latkowi to nie przeszkadza.
- Ludzie do mnie podchodzą, są podekscytowani i mówią "Panie Robercie, możemy zdjęcie?". Ja się wtedy tylko uśmiecham i mówię "Jasne, dawaj". Wiem, że wiedzą kim jestem, ale ze stresu im się pomyliło. Nie poprawiam ich, bo po co? Jeśli to ma im sprawić radość, to niech będzie - stwierdził wprost.
- Robert jest jednym z naszych największych ambasadorów na świecie. Dzięki niemu każdy wie, gdzie leży nasz kraj. Jeszcze kilkanaście lat temu wielu ludzi nie miało pojęcia - myśleli, że Polska to jakieś miasto w Rosji - dodał Marcin Lewandowski.