- Jeszcze dwa tygodnie temu była straszna bryndza. Teraz wygląda to lepiej. We wtorek miałem ostatni trening techniczny przed mistrzostwami. Taki na maksa. I nie jest źle. Dobrze też nie, błędy techniczne robię cały czas, ale kula i tak latała daleko. Nie jest to jednak poziom, którego bym oczekiwał - przyznał w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Majewski nie brał jednak pod uwagę rezygnacji z wyjazdu. - Nie może być tak, że najpierw się do czegoś przygotowuje, a w ostatniej chwili z tego rezygnuje. Nie będę tchórzył w połowie drogi - powiedział.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.