Po Mistrzostwach Polski: Jaka przyszłość krajowej lekkiej atletyki?

Zakończone Mistrzostwa Polski seniorów dowiodły, że krajowa królowa sportu nie może narzekać na brak utalentowanych lekkoatletów. Z drugiej jednak strony w niektórych konkurencjach rezultaty złotych medalistów są kompromitująco słabe.

Sensacyjny skok w Bielsku-Białej wykonał Wojciech Theiner. 24-letni zawodnik AZS AWF Katowice, powracający do startów do dwuletniej przerwie spowodowanej kontuzją, uzyskał już w pierwszej próbie 2,30 m, bijąc zdecydowanie swój rekord życiowy. Przed kilkoma dniami 2,28 m uzyskał półtora roku młodszy Konrad Owczarek, a zapominać nie można o brązowym medaliście mistrzostw świata Sylwestrze Bednarku. Biorąc pod uwagę nie najwyższy poziom światowego skoku wzwyż w ostatnich latach (najlepsze w tym sezonie wyniki nie przekraczają 2,33 m), możemy mieć nadzieję na rychłe medale w tej prestiżowej konkurencji.

Bardzo udane zawody zaliczył na Podbeskidziu również Łukasz Michalski. Przeskakując poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5,80 m pobił rekord życiowy i udowodnił, że podczas zbliżających się Mistrzostw Europy może pokusić się o medal. Z reprezentantów Starego Kontynentu wyżej w tym sezonie fruwał tylko Francuz Renaud Lavillenie. 22-letni skoczek z Bydgoszczy nie może narzekać na brak konkurencji na Wisłą, bowiem 5,70 m w 2010 roku uzyskał Mateusz Didenkow, któremu zaś po piętach depcze doświadczony Przemysław Czerwiński.

Po wielu latach bezapelacyjnej dominacji na krajowym podwórku pogromcę znalazł Szymon Ziółkowski. Młot na większą odległość posłał z zupełnie przyzwoitym rezultatem Wojciech Kondratowicz. 30-letni miotacz warszawskiej Skry osiągnął przed siedmioma laty ponad 81 metrów, jednak jego talent nie rozwijał się prawidłowo i trudno przypuszczać, by teraz zdołał zaistnieć na arenie międzynarodowej. Wszelkie predyspozycje ma natomiast ku temu Paweł Fajdek. 21-latek z Zamościa do Barcelony jeszcze się nie wybiera, ale w jego wieku rzut blisko 74-metrowy marzyłby się każdemu zawodnikowi.

Postępy w zawodowej karierze widoczne są również u Mateusza Demczyszaka. Specjalizujący się w wyścigu na 1500 metrów zawodnik z Wrocławia niemal w każdych zawodach poprawia "życiówkę", stopniowo zbliżając się do już 13-letniego rekordu Polski (do 3:35,62 brakuje mu 3 sekund). Wprawdzie w Bielsku-Białej musiał uznać wyższość o wiele bardziej znanego Marcina Lewandowskiego, to wydaje się, że wkrótce o 24-latku może być bardzo głośno.

Rekord życiowy w Bielsku-Białej udało się również poprawić trójskoczkowi Adrianowi Świderskiemu. 23-latek z wynikiem 16,69 m bez wątpienia zasłużył na złoty krążek, lecz wydaje się, że dopiero osiągnięcie 17 metrów będzie dla niego przepustką do międzynarodowej kariery. Trzecim wynikiem wśród Europejczyków na dystansie 3000 metrów z przeszkodami legitymuje się za to Tomasz Szymkowiak, który nie miał problemów z wywalczeniem tytułu mistrza Polski. Pod nieobecność Lewandowskiego na 800 metrów tryumfował bez trudu Adam Kszczot. Ten ledwie 20-letni łodzianin uzyskuje rewelacyjnie rokujące czasy, a jego talent jest z pewnością nie mniejszy niż Pawła Czapiewskiego, przed laty trzeciego zawodnika globu. Warto przyjrzeć się również oszczepnikowi Pawłowi Rozińskiemu. Póki co 23-latek wywalczył "tylko" srebrny medal MP, bowiem doświadczony Igor Janik także nie zasypuje gruszek w popiele, ale z każdym rokiem systematycznie się poprawia i w perspektywie kilku lat może stać się realnym zagrożeniem nawet dla Andreasa Thorkildsena.

Wymienieni młodzi i utalentowani lekkoatleci wraz ze swoimi znamienitymi i bardziej doświadczonymi koleżankami i kolegami: Włodarczyk, Rogowską, Pyrek, Jesień, Małachowskim, Majewskim, Plawgo, Lewandowskim czy Nogą powinni stanowić o sile polskiej lekkiej atletyki. Lista ta prezentuje się niezwykle okazale i spokojni możemy być o indywidualne sukcesy. Nie wolno jednak zapominać, że w wielu konkurencjach nasi reprezentanci nie są w stanie podjąć równorzędnej walki nawet z europejskimi przeciwnikami. Mistrzyni Polski w pchnięciu kulą uzyskuje rezultat aż o 6 metrów gorszy od rekordu świata, podczas gdy najlepsza oszczepniczka rzuca o ponad 10 metrów gorzej od rekordu kraju, który i tak nie jest zbyt wygórowany! W kobiecym skoku wzwyż druga zawodniczka nie jest w stanie pokonać poprzeczki zawieszonej na 1,85 m. Pozytywnie za to należy ocenić rekord kraju w trójskoku autorstwa Małgorzaty Trybańskiej oraz pojawienie się rywalizacji skoku w dal 20-letniej Anny Jagaciak, której skok na 6,67 m zapewnił udział w europejskim czempionacie i który wyrwał tę konkurencję w damskim wykonaniu z poważnego kryzysu. Trudno za przeciętne wyniki ganić długodystansowców dysponujących obiektywnie gorszymi warunkami od swoich afrykańskich rywali, ale w wielu konkurencjach technicznych polska lekkoatletyka na solidnym poziomie kończy się na jednym zawodniku. Wicemistrz w pchnięciu kulą uzyskuje bowiem sporo poniżej 20 metrów, a drugi w Polsce sprinter na 110 metrów przez płotki z trudem dobiega do mety w czasie 13,80.

O ile więc w niedalekiej przyszłości cieszyć będziemy się z pojedynczych sukcesów polskich lekkoatletów, o tyle pamiętać należy, że zdecydowana większość ulubieńców kibiców nie ma nad Wisłą konkurencji, a system szkolenia nie stoi na najwyższym poziomie. Obrazowi temu starają się zaprzeczyć przykłady takich zawodników jak Michalski, Demczyszak czy Jagaciak oraz fakt, że na ME Polski Związek Lekkiej Atletyki postanowił wysłać rekordową liczbę 73 reprezentantów. Miejmy nadzieję, że utalentowanych lekkoatletów będzie się na polskich bieżniach pojawiać jak najwięcej oraz że w karierach seniorskich będą oni rywalizować z oponentami równie skutecznie jak Anita Włodarczyk czy Piotr Małachowski.

Źródło artykułu: