W sesji przedpołudniowej, oprócz siostry koszykarza, do finału skoczyli Łukasz Michalski, Mateusz Didenkow i Przemysław Czerwiński, a do półfinału 110 m przez płotki weszli Artur Noga i Dominik Bochenek.
Sesja wieczorna zaczęła się od burzy. Ulewa nie pomogła skoczkowi wzwyż Sylwestrowi Bednarkowi, który boryka się z urazem kolana. Brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw świata zaliczył tylko 2,19, zajmując 10. miejsce. Był to jego ostatni start w sezonie. Niebawem prawdopodobnie czeka go operacja.
Konkurs wygrał Rosjanin Aleksander Szustow - 2,33, a srebrny medal wywalczył jego rodak, słynny Iwan Uchow - 2,31, na którego polują tu setki zbieraczy autografów. Ich zdaniem podpis Uchowa jest w dobrej cenie na giełdzie, stąd wielkie nim zainteresowanie.
24-letni skoczek, który przygodę zaczynał od rzutu dyskiem, to halowy rekordzista Rosji (2,40 m w 2009), halowy mistrz świata (2010) i Europy (2009). Medialny rozgłos przyniósł mu jednak kompromitujący występ w mityngu Super Grand Prix IAAF w Lozannie we wrześniu 2008 roku, kiedy to wyszedł na płytę stadionu kompletnie pijany. Film z zawodów, na którym widać jakie ma problemy z utrzymaniem równowagi, stał się hitem w internetowym serwisie youtube. Za to naganne zachowanie dostał ostrą reprymendę od władz IAAF.
Swobodnie pobiegli do sobotniego finału 800 m Adam Kszczot i lider europejskich tabel Marcin Lewandowski, który znów obrał taktykę a'la Czapiewski, czyli bycia na końcu stawki. Dopiero na 300 m przed metą zaczął się przesuwać. Na ostatnim wirażu wyglądało na to, że może mieć kłopoty. Jednak spokojnie kontrolował ostatnie metry i minimalnie przegrał jedynie z Hiszpanem Kevinem Lopezem.
Widać, że właśnie w nim gospodarze upatrują największego rywala dla swoich zawodników. Lewandowski udzielił kilku wywiadów lokalnym mediom. - Czuję, że jestem w znakomitej formie, bez problemu wygrałbym ten półfinał, ale chciałem zachować siły na decydującą walkę - tłumaczył.
Doping kilkunastu tysięcy Hiszpanów był jak wuwuzele w mundialu RPA, a mimo to, słychać było polskie gardła, z okrzykami: "Lewy... lewy... lewy".
Kszczot obrał inną taktykę. Trzymał się w środku stawki i dość wcześnie ustawił się na trzeciej pozycji. Na tym miejscu dobiegł do mety, podobnie jak Lewandowski, prawie nie zmęczony.
W czwartek dwudniową rywalizację zakończyli dziesięcioboiści. Marcin Dróżdż przed biegiem na 1500 m zajmował 14. lokatę, ale po nim spadł na 18. - Cieszę się, że ukończyłem zawody w tak dużej imprezie. Jeśli chodzi o wynik, to oczywiście mam niedosyt. Czeka mnie dużo pracy praktycznie w każdej konkurencji - skomentował swój występ podopieczny Artura Kohutka, brązowego medalisty mistrzostw Europy w Monachium 2002 w biegu na 110 m przez płotki.
Po trzech dniach rywalizacji Polska jest 14. w klasyfikacji medalowej (brąz dyskobolki Joanny
Wiśniewskiej) i 12. w klasyfikacji punktowej.