W Londynie zamierzam rzucić 70 metrów - rozmowa z Piotrem Małachowskim, mistrzem Europy w rzucie dyskiem

Piotr Małachowski niedawno wreszcie wygrał dużą imprezę. Został mistrzem Europy w rzucie dyskiem. Spokoju nie daje mu jednak jeszcze coś innego. Chce wreszcie rzucić 70 metrów. Małachowskiemu marzy się taki wynik już niebawem. Polak liczy, że granicę 70 metrów przekroczy 13 sierpnia, podczas zawodów Diamentowej Ligi w Londynie. Mistrz Europy w planach ma także zgrupowanie w USA.

W tym artykule dowiesz się o:

Marcin Frączak: Co dla pana znaczy tytuł mistrza Europy w rzucie dyskiem?

Piotr Małachowski: Na pewno nie jest to dla mnie spełnienie marzeń. Tym będzie ewentualnie dopiero złoty medal olimpijski w Londynie, bądź na następnej olimpiadzie, jeśli dam na nią radę pojechać. Wygraną w Barcelonie udowodniłem, że stać mnie na zdobywanie złotych medali na dużych imprezach. Złoty medal na pewno wzmacnia zawodnika psychicznie.

Czy byłby pan bardzo wkurzony, rozczarowany, gdyby znów pan był drugi?

- Na pewno. Dość miałem już bycia ciągle drugim. Konkurs stał na wysokim poziomie, cieszę się, że udało się wygrać.

Jak plasuje się ten medal w hierarchii krążków, po które pan sięgnął w karierze?

- Najpierw są Igrzyska Olimpijskie, potem mistrzostwa świata, a na końcu medal z mistrzostw Europy.

Czy jest panu jeszcze przykro, że Niemiec, Robert Harting, który zajął drugie miejsce, od razu panu nie pogratulował?

- Zrobił to po ceremonii wręczenia medali. Przyszedł, podał rękę, ale to nie było tak jak kiedyś. Nie ma jednak co narzekać.

Polscy kibice z niepokojem obserwowali próby Hartinga. Przy niektórych jego rzutach, dysk w końcowej fazie stawał w poprzek, przez co Niemiec tracił odległość. Co źle robił?

- Nie było odpowiedniego wyjścia na początku na lewą nogę. Później za bardzo ściągał lewą rękę. W konsekwencji siła odśrodkowa nie była taka jak należy.

Kiedy rzuci pan 70 metrów?

- Mam nadzieję, że już niebawem. Może 13 sierpnia, w Londynie, podczas Diamentowej Ligi. Słyszałem, że w Londynie są bardzo dobre warunki do rzucania. Chciałbym o taki wynik tam się pokusić.

Jeśli będzie pan w optymalnej formie, gdy będą sprzyjające warunki atmosferyczne, to ile jest pan w stanie rzucić?

- W Barcelonie byłem już w optymalnej formie. Tylko koło mi przeszkadzało. Koło było szybkie, ale stawiało za mały opór. Gdyby było wszystko jak należy, to już w Barcelonie mogłem się pokusić o 70 metrów.

Są tacy, co rzucali w USA ponad 70 metrów. Tam są podobno wspaniałe warunki, aby tego dokonać. Czy zamierza pan polecieć do USA?

- Tak. Planujemy tam zgrupowanie. Chciałbym potrenować w świetnych warunkach jakie tam są. Można tam rzucać pod wiatr, który wieje pod prawą rękę. Chciałbym porzucać trochę w takich warunkach. Wierzę jednak, że wcześniej przekroczę 70 metrów.

Jak wygląda pana plan najbliższych startów?

- Za kilka dni lecę na zawody do Tallina. Później wspomniany wylot do Londynu na zawody Diamentowej Ligi. Planuję wystartować również w końcu sierpnia w Brukseli. Miting ten też jest rozgrywany w ramach Diamentowej Ligi.

Komentarze (0)