To, że Tomasz Majewski nie znajduje się w ostatnim czasie w najlepszej dyspozycji, wiadomo nie od dziś. Przed startem imprezy w Pekinie kibice po cichu liczyli jednak na to, że dwukrotny mistrz olimpijski przebudzi się z zimowego snu. I choć Majewski eliminacje już przebrnął, to jednak nie ma co owijać w bawełnę - w tej konkurencji na medal polscy fani nie powinni liczyć, bo mogą się po prostu przeliczyć.
[ad=rectangle]
W eliminacjach minimum kwalifikacyjne wynosiło 20,65m. Do tej strefy udało się pchnąć kulę jednak tylko trzem zawodnikom. Najlepiej spisał się Amerykanin Joe Kovacs, który posłał kulę na odległość 21,36m. Za jego plecami uplasowali się Niemiec David Storl (21,26) i jego rodak Reese Hoffa (20,75). Majewski do finału zakwalifikował się natomiast z 10. wynikiem - 20,34.
Niestety, stres zjadł Konrada Bukowieckiego, dla którego był to debiut na tak wielkiej imprezie. 18-latek spalił wszystkie próby. W jednej z nich pchnął kulę na tyle daleko, że spokojnie mógłby myśleć o kwalifikacji do finału, ale niestety wyszedł z koła.
Finał pchnięcia kulą mężczyzn odbędzie się jeszcze w niedzielę. Początek konkursu o godz. 13.30 czasu polskiego.
W niedzielnej sesji porannej zaprezentowała się również Joanna Linkiewicz w biegu na 400m. Niestety, Polka szybko pożegnała się z zawodami, uzyskując 25. czas eliminacji. Do awansu do finału zabrakło jej zaledwie... 0,04 sekundy (56,51). Najszybciej na tym dystansie biegały natomiast Amerykanka Cassandra Tate (54,27), Wenda Nel z RPA (54,45) i Meghan Beesley z Wielkiej Brytanii (54,52).
Sześć konkurencji w siedmioboju ma za sobą Karolina Tymińska. Polka zajmuje jak na razie odległe, 23. miejsce.
Majewski w finale konkursu pchnięcia kulą
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Dzisiaj kciuki za Majewskiego t Czytaj całość
Dzisiaj kciuki za Majewskiego t Czytaj całość