Skucha startował z postanowieniem, że będzie prezesem zawodników. - Bardzo bym chciał, żeby tak było. Żeby sportowcy nie czuli, że mają za mało informacji o naszej pracy, żeby mieli wpływ na decyzje. Zarząd spotyka się kilka razy w roku, to nie jest nadmiernie intensywna praca i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wyczynowy sportowiec był wśród nas. Jestem pewien, że PZLA stanie się przyjaznym związkiem, i to bardzo szybko - zapewnił.
Nowy szef PZLA nie wyklucza współpracy z wieloletnią prezes Ireną Szewińską. - Po pierwszych gratulacjach od pani Ireny zasugerowałem, że chciałbym z nią porozmawiać o zasadach współpracy. W grę wchodzą różne wersje, nie chciałbym niczego deklarować. Może zostanie prezesem honorowym i będzie uczestniczyła w posiedzeniach zarządu, może pomoże w kontaktach zagranicznych, przecież pozostaje najbardziej rozpoznawalną postacią polskiej lekkiej atletyki - powiedział w rozmowie z Rzeczpospolitą.