Pyrek: Mam lęk wysokości

Monika Pyrek jest jedną z nadziei polskich kibiców na medal podczas rozpoczynających się w piątek halowych mistrzostwach świata. - Moje przygotowania do igrzysk nic na tym nie ucierpią. Czuję, że powinnam tam skakać, chwycić twardszą tyczkę, spróbować wyższego uchwytu. Jestem w dobrej dyspozycji i liczę na dobry start - przyznaje tyczkarka w rozmowie z "Dziennikiem".

W tym artykule dowiesz się o:

Pyrek jest czołową zawodniczką świata, mimo że ? jak sama przyznaje ? ma spore problemy ze zdrowiem. - Mam lęk wysokości, kiedyś w momencie odbicia i uginania tyczki zamykałam oczy. Zrobiono mi też korekcję wzroku. Czasami nie czuję się pewnie, bo mam załamania światła i nie widzę dołka do założenia tyczki - przyznaje dodając, że nie jest także zbyt silna, szybka na rozbiegu, choruje także na tarczycę. - Wszystkie braki nadrabiam bardzo dobrą koordynacją. Podobno mam też głowę do sportu, potrafię kontrolować emocje.

Na krajowym podwórku Monika Pyrek ma tylko jedną rywalkę - Annę Rogowską. Halowa mistrzyni kraju zapewnia, że ? wbrew temu, co donoszą media ? ich stosunki są dobre. - pojawiło się kilka dziwnych komentarzy i tekstów na nasz temat. Ktoś coś przekręcił, druga to czytała i zastanawiała się, o co chodzi. Czasami trudno było się połapać, co jest prawdą, a co nie. Podczas igrzysk porównano relacje między mną a Anią do tych między Isinbajewą i Fieofanową, które się nie znoszą - mówi Pyrek. - Nigdy nie było między nami spięć - zapewnia.

Więcej w "Dzienniku".

Komentarze (0)