Zamienia bieżnię na ulicę. Mohamed Farah rozpoczyna nowe życie

Michał Fabian
Michał Fabian
Mo starał się trzymać z dala od problemów, ale i on kilka razy był traktowany jak przestępca. "Mo Farah zatrzymany przez amerykańską służbę celną pod zarzutem bycia terrorystą" - pisał "The Telegraph". Biegacz opowiadał, jakich problemów doświadczył podczas przylotu do USA. - Nie mogę w to uwierzyć. Z powodu mojego somalijskiego pochodzenia jestem zatrzymywany za każdym razem przez urząd celny. Tym razem nawet wyjąłem moje medale, by pokazać, kim jestem - mówił w grudniu 2012 r. Pokazywał złote medale z igrzysk w Londynie.

Kochają go mimo podejrzeń o doping

Londyn był dla niego miejscem szczególnym. To tam, podczas zmagań olimpijskich, wspiął się na szczyt. I to tam miał na nim pozostać aż do końca. "Uwielbienie fanów wobec tego zawodnika jest tutaj przeogromne. Gdy tylko przyspieszał, na trybunach podnosił się trudny do opisania tumult. A gdy finiszował, obiekt wręcz eksplodował" - tak pisał o Mo Farahu mój redakcyjny kolega Tomasz Skrzypczyński, który był wysłannikiem WP SportoweFakty na mistrzostwa świata w Londynie.

Brytyjczyk miał zdobyć dwa złote medale na pożegnalnych mistrzostwach świata. Ostatecznie sięgnął "tylko" po jedno złoto, bo na 5000 m zdetronizował go Muktar Edris z Etiopii.

- Pomimo nieustających plotek pozostaje największym i najbardziej ukochanym sportowcem Wielkiej Brytanii - napisał o nim w niedzielę "The Telegraph". Owe plotki dotyczą stosowania niedozwolonych środków.

Faraha nigdy nie przyłapano na dopingu, ale musiał wielokrotnie mierzyć się z pytaniami o nielegalne praktyki. Wszystko przez to, że do największych sukcesów poprowadził go Amerykanin Alberto Salazar, trener w Nike Oregon Project, przeciwko któremu Amerykańska Agencja Antydopingowa prowadzi obecnie śledztwo.

Brytyjczyk cierpliwie tłumaczył, że nie ma z tym skandalem nic wspólnego. Po mistrzostwach świata w Londynie nie wytrzymał. Zaatakował dziennikarzy, którzy oskarżali go o doping. - Osiągnąłem to, co osiągnąłem, a wy próbowaliście to zniszczyć. Tyle razy mnie atakowaliście, byliście nieuczciwi. Przez wiele lat robiliście wiele rzeczy, aby sprowadzić mnie na dno. Możecie napisać, co wam się podoba, ale jestem czystym sportowcem i dopóki mam tego świadomość, nie mam problemów ze snem - mówił podczas emocjonalnego wystąpienia.

"Koniec z Mo. Jestem Mohamed"

Farah pożegna się w sierpniu z bieżnią i... ze swoją krótszą wersją imienia. Oficjalnie ogłosił, jak życzy sobie, by o nim mówić i pisać. - Koniec z Mo. Moje imię na zawody uliczne to Mohamed. Muszę zapomnieć o tym, czego dokonałem i co zrobiłem - tak tłumaczył zaskakującą zmianę.

Wszyscy zastanawiają się, czy w biegach ulicznych sportowiec urodzony w Mogadiszu będzie odnosić równie duże sukcesy jak na bieżni. 34-latek ma już pewne doświadczenie w półmaratonach i jeden start w maratonie. Na "królewskim dystansie" zadebiutował w 2014 r. W maratonie w Londynie zajął ósme miejsce z wynikiem 2:08:21. Do zwycięzcy, ówczesnego rekordzisty świata Wilsona Kipsanga, stracił prawie cztery minuty.

Tamten bieg pokazał, że Farah nie był jeszcze gotowy na rywalizację z największymi sławami maratonu. - To było ciężkie - mówił o swoim debiucie. - Jestem trochę rozczarowany, powinienem był trzymać się czołówki - dodał. - Jego plan zakładał pokonanie pierwszej połowy w nieco wolniejszym tempie, co zresztą uczynił. Później jednak nie był w stanie przyspieszyć w drugiej części trasy. Myślę, że dowiedział się, na czym polega maraton - mówiła o Farahu wybitna brytyjska maratonka Paula Radcliffe.

Lepiej wiodło się Farahowi w półmaratonie (21,097 km). Wygrał na tym dystansie w debiutanckich zawodach w Nowym Jorku (2011 r.), ma także na koncie trzy zwycięstwa w największym półmaratonie na świecie - Great North Run w Newcastle (2014, 2015, 2016). Na mistrzostwach świata w Cardiff (2016) wywalczył brązowy medal.

Podpisze sześciocyfrowy kontrakt?

Kiedy zobaczymy Faraha w kolejnym maratonie? Organizatorzy maratonu londyńskiego kuszą go od dawna i zapewniają, że stać go na naprawdę szybkie bieganie. - Będziemy zachwyceni, jeśli Mo pobiegnie u nas w 2018 r. Zawodnicy którzy startowali na 5000 i 10000 m, płynnie przeszli do maratonu. Spójrzcie na Eliuda Kipchoge (mistrza świata na 5000 m z 2003 r. - przyp. red.), który jest absolutnie najlepszym maratończykiem na świecie. Mo mógłby pójść jego śladami - mówił Hugh Brasher, dyrektor londyńskich zawodów.

Jak informuje "Daily Mail", organizatorzy maratonu w Londynie mają zaproponować Farahowi "sześciocyfrową kwotę" za udział w ich biegu w 2018 i 2019 r. Czterokrotny mistrz olimpijski na razie nie chce zabierać głosu w tej sprawie. - Pobiegnę we wrześniu Great North Run (półmaraton w Newcastle - przyp. red.), a później przejdę do zawodów ulicznych. Chciałbym kiedyś wygrać maraton w Londynie, ale będzie to dla mnie wielka zmiana - zaznaczył.

Czy Mohamed Farah będzie wygrywać największe maratony świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×