Sofia Ennaoui: Kupowałam używane buty. Wiem, co to skromne życie

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Co przekonało panią do biegania?

Zawsze byłam aktywnym dzieckiem. Chodziłam na dodatkowe zajęcia, wszędzie było mnie pełno. Tańce, pianino, język angielski... A nauczyciele WF-u przekonali mnie do lekkiej atletyki. Zgłosiłam się do trenera Szymaniaka, początkowo trochę niechętnie. Myślałam: "No jak to, ja mam codziennie ćwiczyć? Przecież mam tyle innych zajęć!". Aż nagle przyszedł taki dzień, kiedy stwierdziłam, że chciałabym spróbować swoich sił. Tak samo było ostatnio, kiedy zdecydowałam się na przeprowadzkę do Wrocławia.

Skąd ten pomysł?

Bardzo przeżyłam to, że w ostatnim sezonie nie awansowałam do finału mistrzostw świata. A kiedy coś mi się nie udaje, to lubię dokonać w swoim życiu rewolucyjnej zmiany. Teraz chyba przesadziłam! Zmieniłam miejsca zamieszkania, menedżera. Współpracuję ze specjalistą od przygotowania fizycznego, dietetyczką, psychologiem... Po staremu zostały tylko trener i klub.

Psychologiem?

Czasem trudno jest oddzielić życie prywatne od sportowego. Mi zdarzało się, że wydarzenia prywatne rzutowały na wyniki. Nie potrafiłam w stu procentach odłączyć jednego od drugiego. Sportowiec z prawdziwego zdarzenia ma wszystko poukładane. Chciałabym, żeby u mnie też zaczęło się to zazębiać.

Mówiła pani niedawno: "dziś lubię założyć słuchawki i się wyłączyć". Mam przed oczami obrazek z Białegostoku: sznureczek biegaczek, a na końcu Ennaoui. Odcięta od świata, z wielkimi słuchawkami i jeszcze większym plecakiem.

Już w tym ostatnim sezonie powoli starałam się to wprowadzać. Jeżeli czuję potrzebę odłączenia się od towarzystwa, robię to. Zauważyłam, że to na mnie dobrze działa. Lubię też samotnie trenować. Czuć swój rytm, wykonywać swoje zadania. Jestem taka Zosia-Samosia.

Tego jeszcze nie słyszałem.

A szukał pan i zastanawiał się, czy powiem coś nowego. Trochę tego będzie! U mnie ciągle się coś dzieje. Nie jest tak, że o wszystko mnie już wypytali. Może poza tematami sportowymi. Tu wszystko wiadomo.

Rozmowy o sporcie są nudne.

Może. Takie typowo sportowe.

"Jaki był ten rok", "jakie plany", "co dalej"...

No wszyscy już to napisali. To prawda. Poza tym jako sportowiec mogę przyznać, że męczące jest wracanie do rzeczy, które się nie udały. To wyczerpuje psychicznie. Ja po sezonie starałam się od tego odciąć. Oczywiście, nie uciekałam od samego sportu. Byłam w szkołach, na zajęciach lekkoatletycznych... Takie aktywności pomogły mi się odstresować, wszystko z siebie zrzucić.

Czyli była pani po sezonie spięta, niezadowolona?

Oczywiście, bardzo mocno. Powtórzyła się sytuacja sprzed dwóch lat, z mistrzostw świata w Pekinie. Nie awansowałam do finału przez ten sam błąd taktyczny. Przez cały rok przygotowujesz się do jednej imprezy, nie ma cię w domu, poświęcasz wszystko i jedna chwila zabiera ci całe marzenia. To jest dla sportowca niesamowite cierpienie.

To jest złość z kategorii tych, że "przegrałam przez własną głupotę"?

Tak. Byłam zła na siebie, na nikogo innego. Profesor Jan Blecharz wyjaśnił mi kiedyś, że za przygotowanie sportowca nie opowiada nikt, żaden trener czy psycholog, tylko on sam.

Czy Sofia Ennaoui zdobędzie w przyszłym roku medal Halowych MŚ?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×