Niesamowity Amerykanin! Pobił rekord świata na 60 metrów w hali

Getty Images / Robert Cianflone / Na zdjęciu: Christian Coleman
Getty Images / Robert Cianflone / Na zdjęciu: Christian Coleman

20 lat czekał Amerykanin Maurice Green, by znalazł się lekkoatleta, który pobiegnie szybciej niż on na 60 metrów. W końcu dokonał tego jego rodak Christian Coleman podczas halowego mityngu lekkoatletycznego w Clemson.

W tym artykule dowiesz się o:

21-letni Christian Coleman uzyskał w Południowej Karolinie czas 6,37. To rezultat o 0,02 sekundy lepszy od Maurice'a Greene'a.

- Nie mogę uwierzyć w ten wynik. To dopiero jego pierwsze zawody w tym sezonie i kompletnie się tego nie spodziewałem - powiedział trener nowego rekordzisty świata na 60 metrów Tim Hall.

Na razie wynik reprezentanta USA trzeba traktować jako rezultat nieoficjalny, ponieważ nie został jeszcze zatwierdzony przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF).

Coleman uznawany jest za wielki talent w środowisku lekkoatletycznym. Mimo dopiero 21 lat w swoim dorobku medalowym ma już dwa srebrne krążki wywalczone w 2017 roku na mistrzostwach świata w Londynie. Najpierw wywalczył indywidualnie 2. miejsce w biegu na 100 metrów, a później osiągnął taki sam wynik z kolegami z reprezentacji USA w sztafecie 4x100 metrów.

Po tym co Coleman pokazał w Południowej Karolinie, już teraz można zaliczyć go do grona faworytów na 60 metrów w zbliżających się wielkimi krokami halowych mistrzostwach świata. Impreza odbędzie się w angielskim Birmingham i potrwa od 1 do 4 marca.

ZOBACZ WIDEO: Piotr Lisek największym wygranym sezonu? "Jego wynik działa na wyobraźnię"

Komentarze (3)
avatar
jopekpopek
22.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Pod parasolem USWADA-SS można nie takie rzeczy! 
avatar
Robert Kolakowski
21.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niestety, pierwsze pytanie jakie zada wielu ludzi, nie bedzie "jak trenowal," a "co bral?" 
avatar
yes
20.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pamiętam, że przed laty był amerykański płotkarz o nazwisku Coleman...