Rosjanie nie wyciągnęli wniosków z przeszłości. Pod koniec grudnia media szeroko informowały o problemach, które spotkały kontrolerów WADA. Mieli oni sprawdzić moskiewskie laboratorium RUSADY. Zakazano im tego, co tłumaczono faktem, że nie posiadają sprzętu z rosyjskimi certyfikatami.
Światowa Federacja Antydopingowa (WADA) zagroziła Rosjanom. Jeżeli kontrolerzy do końca 2018 roku nie otrzymają pełnego dostępu do laboratorium, to posypią się sankcje. Pierwsze dni stycznia już za nami, a w tej sprawie nic się nie zmieniło.
Potwierdził to polski minister sportu Witold Bańka na swoim Twitterze. Tak skomentował ostatnie zamieszanie wokół Rosji.
- Wygląda na to, że Rosja nie spełniła warunków. Muszą teraz być gotowi, by stawić czoła konsekwencjom. CRC (organ badający zgodność przepisów krajowych agencji dopingowych ze standardami WADA - przyp. red.) będzie analizować sytuację. Moje stanowisko odzwierciedla mandat Europy. Jestem w trakcie rozmów z ministrami sportu z innych krajów.
It seems that Russia hasn’t fulfilled its obligations.They must now be ready to face the consequences.The CRC will now analyze the https://t.co/XEoDTQHzUD position as an ExCo member will reflect the Europe’s https://t.co/AaNC2oVFRl I’m in discussions with other sports ministers.
— Witold Bańka (@WitoldBanka) 3 stycznia 2019
Stanowisko Europy prawdopodobnie jest takie, by Rosję ponownie zawiesić w strukturach WADA. Z kolei CRC zapowiedziało, że decyzja w sprawie konsekwencji zapadnie w połowie stycznia.
Ciekawostką jest fakt, że Bańka ubiega się o posadę prezesa WADA. Stąd też jego szczególne zainteresowanie sprawą. Aktywność w tym temacie z pewnością jest jednym z elementów kampanii wyborczej.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Kawulski o decyzji Mameda Chalidowa i rozwoju Federacji KSW [cały odcinek]
Może ktoś powinien go powstrzymać?