Lekkoatletyka. Marek Plawgo o decyzji Adama Kszczota: Trochę szalone, ale Adam wie co robi

- W perspektywie przyszłorocznych igrzysk olimpijskich jest to decyzja trochę szalona. On jednak wie, co robić, jest bardzo świadomym zawodnikiem - mówi Marek Plawgo o decyzji Adama Kszczota, który rozstaje się ze swoim trenerem Zbigniewem Królem.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Adam Kszczot Newspix / Na zdjęciu: Adam Kszczot
Adam Kszczot zdecydował się na odważny krok i na mniej niż rok przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio postanowił zmienić trenera. Po siedmiu latach dwukrotny medalista mistrzostw świata rozstaje się ze Zbigniewem Królem (więcej TUTAJ).

Ostatni sezon był bardzo trudny dla polskiego 800-metrowca. 30-latek musiał się mierzyć z wieloma przeciwnościami losu, dopadały go choroby i kontuzje, przez co nie był w stanie zbudować wysokiej formy na mistrzostwa świata w Doha. Tam bronił srebra, a nie wszedł do finału (więcej TUTAJ).

Teraz postawił na wielkie zmiany. Rodzi się jednak pytanie - czy nie jest to nazbyt ryzykowne na mniej niż rok przed najważniejszą imprezą czterolecia?

ZOBACZ WIDEO: MŚ Doha 2019: Adam Kszczot mówił a dziennikarze słuchali. Niezwykłe oświadczenie polskiego mistrza. Pojawiły się łzy

- W kontekście przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio jest to decyzja trudna i trochę szalona. Do imprezy zostało mniej niż rok, a adaptacja do nowych metod i obciążeń treningowych może trwać trochę dłużej. Garnitur uszyty przez Adama i nowego trenera musi pasować od razu, nie będzie czasu na poprawki - mówi nam Marek Plawgo, medalista mistrzostw świata i Europy na 400 metrów przez płotki, aktualny rekordzista Polski.

Według niego formuła współpracy po prostu się wyczerpała, choć nie chce forować wyroków, bo nie zna szczegółów ich rozstania. - Nawet najlepszy trener wyczerpuje w końcu swoje możliwości i dochodzi się do wniosku, że nie ma dalszej drogi rozwoju.

- Sytuacja trenera jest inna niż zawodnika, bo ich kariery trwają po kilka dekad, a zawodnicy przychodzą i odchodzą. Z kolei lekkoatleta ma mniej czasu, musi na swoją karierę chuchać i dmuchać, robić bilans za i przeciw - tłumaczy.

Według byłego znakomitego sprintera trzeba zaufać Kszczotowi, który najlepiej wie, czego mu potrzeba. - Adam jest bardzo świadomym zawodnikiem, doskonale zna ograniczenia i możliwości swojego organizmu. Widocznie uznał, że ta zmiana jest mu potrzebna.

- Czas na pewno nie działa na jego korzyść, a każda zmiana jest ryzykowna i trudna. Są jednak przykłady, że to szybko daje duże korzyści. Liczę, że Adam dojdzie z nowym trenerem do porozumienia, a to nie powinno być trudne - dodaje.

Jest niezwykle prawdopodobne, że nowym trenerem Kszczota zostanie Tomasz Lewandowski, brat i opiekun Marcina Lewandowskiego, który w ostatnich latach przeżywa prawdziwy renesans formy. W Doha zdobył srebrny medal w biegu na 1500 metrów.

- Dołączenie do Marcina Lewandowskiego nie byłoby karkołomne, oni się świetnie znają, są z jednego pokolenia, już nie rywalizują, bo Marcin biega na innym dystansie. Z kolei jego ostatnie wielkie sukcesy na pewno działają na wyobraźnię Adama. Wydawało się, że Marcin będzie zbliżał się do końca kariery, a on jest jak wino - przekonuje Plawgo.

Wybór Lewandowskiego byłby według niego dobry także z tego względu, że on świetnie zna metody treningowe dwukrotnego srebrnego medalisty MŚ.

- Polscy trenerzy znają nawzajem swój warsztat, uczą się jedni od drugich, wymieniają doświadczeniami. Jeśli jego nowym szkoleniowcem zostałby Tomek Lewandowski, to byłoby to dobre w tym sensie, że on świetnie zna pracę Adama i to, co robił do tej pory na treningach - podsumowuje.

Adam Kszczot ma w dorobku medale wszystkich możliwych wielkich imprez lekkoatletycznych, oprócz igrzysk olimpijskich. W Londynie i w Rio nie był w stanie awansować do finału. Trzeba wierzyć, że do trzech razy sztuka.

Czy zmiana trenera na rok przed igrzyskami to dobra decyzja Adama Kszczota?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×