Jeśli rozpoczynać sezon, to tylko z przytupem. Z takiego założenia wyszła Ewa Swoboda, która w piątek w Łodzi wystartowała po raz pierwszy w tym roku.
24-latka, która tak naprawdę straciła poprzedni sezon z powodu koronawirusa (przez to nie wystąpiła na Halowych Mistrzostwach Europy w Toruniu) i kontuzji stopy (to z kolei przekreśliło jej szanse na udział na igrzyskach olimpijskich w Tokio), rozpoczęła nowy znakomicie.
Już w swoim pierwszym biegu, w eliminacjach 60 metrów podczas Orlen Cup, Swoboda wygrała i pobiła rekord Polski, czasem 7,04 s.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kowalkiewicz nie do poznania! Internauci zachwyceni
Dodajmy, że poprzedni rekord, 7,07 s, także należał do sprinterki z Żor.
W finale biegu na 60 m Swoboda spisała się jeszcze lepiej! Polka znów nie miała sobie równych, wygrywając z czasem 7,00 s! Po występie nie potrafiła ukryć łez szczęścia.
Rezultat Swobody to także oczywiste minimum na zbliżające się Halowe Mistrzostwa Świata w Belgradzie.