W piątek rozpoczęły się halowe mistrzostwa świata w Belgradzie. Do rywalizacji przystąpili sportowcy z całego świata, oprócz Rosji i Białorusi, które wskutek decyzji World Athletics zostały wykluczone z imprezy (więcej o tym przeczytasz TUTAJ).
Już w pierwszy dzień kibice mogli doświadczyć wielu emocji. O przebrnięcie do półfinału walczyły zawodniczki specjalizujące się w biegu na 400 metrów. W tym gronie była także m.in. Justyna Święty-Ersetic. Polka z piątym czasem awansowała do finału.
W drugim półfinale mieliśmy inną z Biało-Czerwonych - Natalię Kaczmarek. Niestety lekkoatletka nie poszła śladem swojej koleżanki. Lepsze w stawce okazały się m.in. kandydatka do złota, Femke Bol.
ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi
Holenderka w swoim biegu zajęła drugie miejsce z czasem 51,28. Wyprzedziła ją reprezentantka Jamajki, Stephenie Ann McPherson (51,26). Do dziwnej sytuacji doszło jednak tuż za linią mety.
Femke Bol wywróciła się i z całym impetem upadła na twarz. Miejmy nadzieję, że zawodniczka nie odczuje tego upadku w finałowym biegu na 400 metrów.
Ten jest zaplanowany na sobotę o godz. 19:50.
Zobacz też:
Poszło o... wstążki. Organizatorzy z pretensjami do Polki
HMŚ. Justyna Święty-Ersetic powalczy o medal!