Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Czy, od kiedy wyjechałeś z Rosji i zacząłeś mieszkać w Polsce, miałeś jakiś moment, by realnie bać się o swoje bezpieczeństwo?
Władimir Semirunnij, wicemistrz świata w łyżwiarstwie na 10 km i brązowy medalista na 5 km: Był jeden taki moment. We wrześniu ubiegłego roku miałem problem z kartą pobytu i przedłużeniem polskiej wizy. Poważnie brana pod uwagę była opcja, że na chwilę będę musiał wrócić do Rosji i stamtąd ubiegać się o powrót do Polski. Naprawdę bardzo bałem się, że za to, iż zacząłem startować dla Polski, od razu po przekroczeniu rosyjskiej granicy dostanę bilet do armii i zostanę wysłany na front. Dzisiaj się z tego śmieję, ale naprawdę to była straszna perspektywa. Na szczęście udało się tego uniknąć.
Po przyjeździe do Polski w 2023 roku praktycznie od razu zgodziłeś się podpisać dokument, w którym potępiłeś wojnę w Ukrainie i zbrodnicze działania rosyjskiego rządu. Nie bałeś się negatywnych konsekwencji takiego oświadczenia?
Oczywiście, że bardzo się bałem. To był jeden z najtrudniejszych momentów mojej kariery. O siebie się nie obawiałem, ale naprawdę mocno bałem się, czy w ten sposób nie narobię problemów moim rodzicom i reszcie rodziny. Na szczęście do dzisiaj nikomu nic się nie stało i nie było żadnych konsekwencji.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
Gdyby – teoretycznie – niedługo zakończyła się wojna w Ukrainie, zdecydowałbyś się na powrót do Rosji?
Od razu po przyjeździe do Polski oświadczyłem, że nie mam zamiaru wracać do Rosji i chcę zamieszkać w Polsce na stałe. Nic się w tej sprawie nie zmienia. Kibicuję, by wojna wkrótce się skończyła, ale nie będzie to miało wpływu na moją sytuację. Chcę być Polakiem i reprezentować Polskę na igrzyskach. Czuję się tutaj jak w domu i chcę spełniać swoje marzenia.
Do Rosji już nigdy nie wrócisz?
Nie chcę mieszkać w Rosji, ale byłoby dobrze, gdybym mógł polecieć tam na tydzień, by odwiedzić rodzinę i spotkać się ze znajomymi. Latem spotkałem się z mamą podczas zawodów we Włoszech. Z resztą rodziny nie widziałem się od czasów wyjazdu z Rosji. Rozmawiamy regularnie, ale zobaczyć się nie możemy.
Na jakim etapie jest twój wniosek o przyznanie polskiego obywatelstwa?
Po doświadczeniach z września poprzedniego roku, gdy miałem pewne problemy z kartą pobytu i przedłużeniem wizy, już się tym nie zajmuję. Wtedy kosztowało mnie to bardzo wiele stresu. Ten stres odbił się w treningach, bo przez tydzień trudno było mi skupić się na sporcie. To mnie nauczyło, że nie mogę się zajmować takimi sprawami.
Jesteś spokojny, że uda się dopiąć wszystkie formalności przed najbliższymi igrzyskami olimpijskimi?
Wydaje mi się, że udowodniłem, że warto przyznać mi polski paszport. Zresztą szefowie związku widzą we mnie potencjał i od dawna bardzo mi pomagają. Chcę być Polakiem.
Rodzina stoi za tobą murem, a jak na decyzję o reprezentowaniu Polski zareagowali koledzy z rosyjskiej szkoły czy inni łyżwiarze?
Z kolegami z czasów szkolnych nie utrzymuję kontaktu, ale praktycznie wszyscy łyżwiarze, z którymi trenowałem, wyrażali wsparcie dla mojej decyzji. W środowisku nie poczułem żadnego odtrącenia. Chyba nikt nie potępił mnie po mojej decyzji. Dostałem z Rosji mnóstwo wiadomości z poparciem. Wielu kolegów zadeklarowało, że jak będę miał tylko jakiś problem, to żebym wciąż do nich pisał.
Czy ktokolwiek z Rosjan zarzucił ci w bezpośredniej rozmowie, że jesteś zdrajcą?
Faktycznie raz coś takiego się zdarzyło. Jeden z rosyjskich trenerów zarzucał mi coś takiego, ale też nie bezpośrednio. Przekazali mi to inni zawodnicy.
Zabolało?
Nie mam z tym żadnego problemu. Mogę nawet powiedzieć, że lubię takie określenia w czasie zawodów, bo to nakręca mnie do jeszcze lepszych występów. Wtedy wychodzę na tor wkurzony i jestem jeszcze szybszy. Naprawdę takie oskarżenia nie są w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Przyznam nawet, że w trudniejszych momentach lubię poczytać komentarze na swój temat w rosyjskich mediach. To dodaje mi ognia.
Czy chociaż przez moment żałowałeś, że zdecydowałeś się porzucić życie w Rosji i przylecieć do Polski?
Tutaj od razu znakomicie mnie przyjęto i nie mogę na nic narzekać. Od dziecka sporo czasu spędzam na obozach w różnych miejscach, więc zmiana miejsca zamieszkania nie była dla mnie żadnym problemem. Dzisiaj czuję się w Polsce jak w domu.
Nie boisz momentu, gdy Rosjanie faktycznie zostaną dopuszczeni do światowego sportu, a ty będziesz musiał bezpośrednio rywalizować z kolegami ze swojej poprzedniej reprezentacji?
W Rosji mam naprawdę wielu bardzo dobrych kolegów, z którymi do dzisiaj mam bardzo dobry kontakt. Oni mnie szanują i na pewno nie będę miał problemu, by z nimi rywalizować.
Dlaczego wybrałeś akurat Polskę? Sam przecież przyznałeś się wcześniej, że wysłałeś zapytania do kilku innych krajów.
Polska zapewniła mi najlepsze warunki. Kazachstan i Kanada nie odpowiedziały na moje zapytania. Z Holandii dostałem odpowiedź, że w ich reprezentacji mogą występować tylko Holendrzy. Polska z kolei od razu wyciągnęła pomocną dłoń, a ja do dziś jestem za to wdzięczny Konradowi Niedźwiedzkiemu.
Z jakimi oczekiwaniami będziesz przygotowywał się do igrzysk w Mediolanie?
Interesuje mnie złoty medal. Zamierzam powalczyć o kwalifikację na trzech dystansach, czyli 1500 metrów, 5 i 10 kilometrów. Zrobię wszystko, by na każdym dystansie być jeszcze lepszym zawodnikiem i walczyć o medal. Od kilku lat robię wszystko, by być zdecydowanie najlepszym łyżwiarzem świata. Interesują mnie tylko najwyższe cele.
Co jest twoją najmocniejszą stroną jako łyżwiarza?
Zdecydowanie moją najmocniejszą stroną jest mocna psychika. Podczas wyścigu i tuż przed nim jestem w stanie wyłączyć głowę i skupić się tylko na jeździe. Podczas wyścigu na 10 km przez pierwsze 15-18 kółek powtarzałem sobie w głowie "raz, dwa". W końcówce miałem już tylko jedną myśl "trzymaj". Nie miałem żadnych innych myśli. Czułem, że jadę szybko i wiedziałem, że mam szansę na medal.
Co robisz w Polsce poza sportem?
Lubię gotować, a od kiedy mieszkam sam, potrafię poświęcać temu całe dnie. Jeśli czytam książki, to przede wszystkim te kucharskie. Interesuje mnie nie tylko gastronomia, ale także dietetyka. Bardzo dbam o to, co jem. Z innych sportów najchętniej oglądam kolarstwo. Oczywiście ostatnio najwięcej uczyłem się języka polskiego.
No właśnie. Mówisz bardzo dobrze.
Uczyłem się za pośrednictwem wielu platform i aplikacji internetowych. Każdego dnia przyswajałem jak najwięcej słówek. Mniej przejmuję się odmianą, choć wydaje mi się, że jest z tym coraz lepiej.
Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty