Broniący tytułu mistrza kategorii półciężkiej Teixeira potrzebował zaledwie 80 sekund na sprowadzenie do parteru, a więc swojej ulubionej płaszczyzny. Po chwili zaszedł za plecy Czecha i próbował zapiąć mataleo. Na dwie minuty przed końcem premierowej odsłony Prochazka wrócił do stójki, ale wkrótce Teixeira znów poszedł jedną nogę, zanotował skuteczne obalenie i przeszedł do dosiadu. Sytuacja odwróciła się w końcówce odsłony, kiedy to Czech w parterze zrzucał ciosy na twarz Brazylijczyka.
Druga runda była stójkowym popisem Prochazki. Czech pokazał to, z czego słynie, a więc kombinacje ciosów i uderzeń kolanami. Brazylijczyk przyjmował kolejne razy i w sobie tylko znany sposób utrzymywał się w tej walce. Na 90 sekund przed końcem rundy role się odwróciły, kiedy Teixeira wykorzystał błąd Czecha. Walka przeniosła się do parteru, a tam będący w dosiadzie Brazylijczyk porozcinał łokciami rywala. W tym wybrzmiał gong a w klatce pojawił się lekarz, który musiał ocenić, czy Prochazka może wyjść do trzeciej rundy.
Kiedy medyk dał zielone światło, Prochazka przeszedł do ataku. Raz za razem karcił ciosami swojego rywala. Teixeira przyjmował uderzenia przez 120 sekund, ale udało mu się przechwycić kolano Czecha i na chwilę przeniósł walkę do parteru. Będący w natarciu Prochazka wrócił do stójki, by zasypywać mistrza ciosami. Brazylijczyk wylądował na plecach, a Prochazka pokusił się nawet o technikę kończącą. Poddanie parterowego mistrza w tym momencie mu się jednak nie udało.
ZOBACZ WIDEO: Czyste szaleństwo. Po ogłoszeniu walki Polaka w sieci zawrzało
Dreszczowiec trwał w najlepsze również w czwartej rundzie. Teixeira miał w tej odsłonie swoje szanse. Trafił prawym, obalił Czecha i próbował poddać go trójkątem rękami, ale Prochazka w sobie znany sposób uciekł spod topora i sam przeszedł do ofensywy. Tę niesamowitą rundę przerwał jednak gong.
W finałowej odsłonie w stójce brylował Teixeira. Brazylijczyk trafił rywala kombinacją ciosów, ale zamiast wykończyć dzieła zniszczenia w stójce, poszedł po gilotynę, która kosztowała go wylądowanie w parterze i utratę pozycji. Prochazka wrócił do stójki, ale po chwili Teixeira znów znalazł się w dosiadzie.
Kiedy wydawało się, że tej pozycji już nie odda, szalony Czech przetoczył go, zaszedł za jego plecy i sensacyjnie poddał go techniką zwaną mataleo. Prochazka został tym samym pierwszym mistrzem UFC z Czech. Dodatkowo dokonał niemożliwego - zafundował Teixeirze pierwszą porażkę przez poddanie. Obaj zasłużyli jednak na ogromne brawa, ponieważ zafundowali fanom dawkę MMA na najwyższym poziomie.