Podczas swojej debiutanckiej walki dla KSW (na gali XTB KSW Colosseum 2 na PGE Narodowym) Krzysztof Głowacki został trafiony dość głęboko palcem w prawe oko. Zawodnik zdradził, co odczuwał bezpośrednio po i kilka dni po pojedynku z Patrykiem Tołkaczewskim.
- Trochę się poprawiło, ale wciąż mam rozmazany obraz. Jak zasłonię lewe oko, to widzę ciebie rozmazanego. Trudno opisać to słowami, ale miałem taki niebieski przebłysk przed oczami, jakbym dostał z "liścia". W trakcie walki i trzy dni po walce praktycznie nie widziałem na to oko - przyznał Głowacki w wywiadzie dla sport.tvp.pl.
36-latek, były dwukrotny mistrz świata w wadze junior ciężkiej, był już u okulisty. Szczegółowej diagnozy na razie jednak nie poznał.
- Okazało się, że mam jakiś wewnętrzny wylew. Muszę zrobić dwa badania, żeby sprawdzić czy to poważne. Jestem zapisany na wtorek. Na razie dostałem jakieś leki i zobaczymy, czy to minie. (...) Nie wiem jak to opisać, po prostu zrobił się taki krwiak, kropka na dnie oka. To coś, co zaniepokoiło panią doktor, dlatego muszę wykonać badania, by sprawdzić co to dokładnie jest - podkreślił Głowacki dla sport.tvp.pl.
Debiut 36-latka na KSW zostanie zapamiętany na długo. Jego walka z Patrykiem Tołkaczewskim trwała zaledwie minutę i 33 sekundy, a zakończyła się znokautowaniem rywala przez "Główkę". To był imponujący nokaut, który możecie zobaczyć TUTAJ.
Czytaj także: Już dawno mógłby wyjechać z Ukrainy. Mówi, dlaczego tam został
ZOBACZ WIDEO: Mamed Chalidow powiedział "nie". Co zrobi KSW?