Do rewanżowego pojedynku obu zawodników miało dojść 20 stycznia 2024 roku na gali UFC 297 w kanadyjskim Toronto. Aleksandar Rakić chciał zrewanżować się Janowi Błachowiczowi za porażkę, której doznał osiemnaście miesięcy temu.
Przypomnijmy, że Polak wygrał wtedy przez TKO w trzeciej rundzie, kiedy rywal doznał kontuzji. Teraz role się odwróciły i to pochodzący z Cieszyna polski wojownik walczy z urazem. W rozmowie z TVP Sport ogłosił, że jest niezdolny do walki.
- Rakić niech się cieszy, że tak się stało. Uniknie drugi raz połamania i nie będzie musiał płakać po walce po raz kolejny. Mam zwyrodnienia na barkach, które są już długo. Do tej pory to były tylko dolegliwości bólowe - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
- Ból zaakceptowałem, ale w ostatnim czasie doszedł straszny brak siły. Liczę, że mam około 40 procent siły. Moje barki nie funkcjonują. Nie jestem w stanie się przygotować. Zapadła decyzja taka, że idziemy "pod nóż". A w takim przypadku nie mogę walczyć - powiedział.
Jan Błachowicz poinformował, że podda się zabiegowi artroskopii. Ma do niego dojść już na początku przyszłego roku.
Zawodnik UFC stara się jednak zrobić wszystko, aby zabieg został przeprowadzony jak najszybciej. - Jeśli już "wyczyścimy" te zwyrodnienia, to fizjoterapia będzie trwała około miesiąca, żeby moc działać w 100 procentach i zacząć przygotowywać się do następnej walki. Na razie termin zabiegu mam ustalony na styczeń. Próbuję jeszcze załatwić to w innym miejscu, żeby zrobić to w tym roku - podsumował.
AKTUALIZACJA.
Obiecuję, że wrócę silniejszy!
Błachowicz zdecydował się również na oświadczenie, które opublikował w mediach społecznościowych.
"Nie tak miało być. Trudno oddać to jak się czuję, bo złość miesza się ze smutkiem. Wycofanie z walki z powodu kontuzji to jedna z najtrudniejszych decyzji, którą zawodnik może podjąć. Czasem jednak nie ma innego wyjścia, zwłaszcza gdy walczysz w TOP 5 i chcesz dać widowisko na najwyższym poziomie" - napisał.
Dodał, że na zajęciach zamiast budować formę, walczył z bólem. "Barki wymagają operacji. W tym stanie kontynuowanie przygotowań oraz wyjście do oktagonu byłoby nieodpowiedzialnością i głupotą" - dodał.
"Zawsze powtarzam, że wychodząc do walki muszę być w 100% gotowym. Jestem to winny sobie, mojej ekipie trenerskiej, przeciwnikowi oraz przede wszystkim kibicom" - przyznał.
Zobacz też:
Polski mistrz nigdy nie został znokautowany. Żona zrobiła to jednym ciosem