Do walki dwóch byłych mistrzów świata strongman - Mariusza Pudzianowskiego i Eddiego Halla - dojdzie 26 kwietnia. Zawodnicy zmierzą się podczas gali XTB KSW 105 w Gliwicach.
Dla Halla będzie to pierwszy zawodowy start MMA w karierze. Co prawda w zeszłym roku wygrał walkę dwóch na jednego z braćmi Neffati, jednak był to typowy freak fight. Teraz czeka go starcie z weteranem KSW. Pudzianowski ma na koncie 28 występów w oktagonie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Serena Williams zachwyciła kibiców nowymi zdjęciami
Mimo tego Brytyjczyk nie obawia się tego pojedynku. W rozmowie z talksport.com wskazał, w jakich elementach ma przewagę nad "Pudzianem".
- Walka w stójce to zdecydowanie moja ulubiona forma. I myślę, że w tej płaszczyźnie jestem lepszy. Mam siłę, mam szybkość i mocną szczękę. Wiem, że potrafię przyjąć cios - mówił. Wskazał natomiast, że jego parter nie jest na tak wysokim poziomie. Przekonywał jednak, że nie będzie to wielkim problemem.
- Jeśli walka zejdzie do parteru – jestem na to gotów. Nie będzie żadnej paniki. Jestem w pełni przygotowany na każdy scenariusz - deklarował.
Walka Pudzianowskiego z Hallem została zakontraktowana na dwie czterominutowe rundy, pomiędzy którymi odbędzie się 90-sekundowa przerwa. Brytyjczyk przyznał, że nie jest zachwycony takim obrotem spraw.
- Osiem miesięcy temu zgodziliśmy się na rundy dwuminutowe. A potem, na sześć tygodni przed walką, Mariusz zażądał pięciu minut albo miał się wycofać. Więc doszliśmy do kompromisu i pomyślałem: musi się to odbyć - mówił. Na koniec zaznaczył, że jest podekscytowany perspektywą walki z Pudzianowskim.
- Gdybym miał wejść do klatki i walczyć z kimś przypadkowym, nie byłoby to ekscytujące. To sytuacja bez wygranej – jak przegrasz z kimś o połowę mniejszym, to wstyd, a jak wygrasz, to każdy zwróci uwagę, że jesteś dwa razy większy. Dlatego walka z Mariuszem ma sens - stwierdził.