Do tragicznego wydarzenia doszło pod koniec kwietnia. Według lokalnych kameruńskich mediów (m.in. serwis actucameroun.com) Francis Ngannou prowadził motocykl, który potrącił 17-letnię dziewczynę. Ofiara została przez niego przetransportowana do szpitala, gdzie mimo szybkiej hospitalizacji zmarła po kilku godzinach w wyniku doznanych obrażeń rąk i nogi.
Kameruńskie media podkreśliły, że Ngannou był załamany tą sytuacją. Przez kilka dni unikał jakichkolwiek komentarzy. Podczas pobytu kobiety w szpitalu opłacił jej leczenie, lecz nie udało się jej uratować.
Ngannou przerwał milczenie w oświadczeniu przesłanym do redakcji serwisu TMZ Sports. Wyznał, że "jego serce jest złamane". 38-latek bardzo przeżywa tę tragedię.
"Od samego początku byłem przy rodzinie, oferując wsparcie, otuchę i najgłębsze kondolencje w tym trudnym czasie. Spotkałem się z nimi prywatnie, by podzielić się żałobą i będę ich wspierał na każdym etapie tej drogi" - wyznał.
Były mistrz UFC podkreślił, że nie może obecnie ujawniać szczegółów sprawy ze względu na trwające postępowanie. Jednocześnie zaznaczył, jak bardzo ta tragedia go poruszyła.
"Noszę ich ból w sobie i nieustannie wspieram ich myślami, gdy mierzą się z tą rozdzierającą stratą" - stwierdził.
Ngannou zdobył wielką sławę jako wojownik federacji UFC. Był mistrzem wagi ciężkiej tej organizacji. W ostatnim czasie stoczył walkę dla federacji Professional Fighters League i już w swoim debiucie zdobył pas wagi ciężkiej PFL. W MMA legitymuje się bilansem 18-3.