Eddie Hall, były mistrz strongman, odniósł się do incydentu, który stał się viralem w mediach społecznościowych. Wideo pokazuje, jak Hall wściekle goni samochód, który zatrzymał się przed jego domem w Newcastle-under-Lyme. W swoich social mediach Hall wyjaśnił, że sytuacja trwała 25 minut, a nagrano jedynie ostatnie 30 sekund.
Hall wyjaśnił, że trzy samochody zatrzymały się przed jego domem około godziny 21:00, trąbiąc i strasząc jego dzieci.
ZOBACZ WIDEO: Szef KSW wskazał powód porażki Pudzianowskiego. "Nie spodziewał się tak szybko zemsty"
"Zostałeś poproszony bardzo grzecznie o opuszczenie miejsca po 15 minutach czekania przed moim domem" - napisał Hall na Facebooku. Gdy strongman wyszedł z domu, kierowca BMW miał mu zagrozić, że "go znokautuje". To doprowadziło do jego wybuchu.
Hall przeprosił za "zaniepokojenie dzieci" kierowcy, tłumacząc, że nie wiedział o ich obecności z powodu przyciemnionych szyb. "Przepraszam za to!" dodał.
Jednocześnie podkreślił, że jego dom nie jest miejscem publicznym i nie życzy sobie, by traktowano go jak atrakcję turystyczną.
Były strongman zaznaczył, że ma dość takich zachowań. "Stoję na stanowisku, że przychodzenie do czyjegoś domu o 21:00 i budzenie dzieci jest złe i musi się skończyć... TO MUSI SIĘ SKOŃCZYĆ!" - podkreślił Hall.
Przypomnijmy, że na niedawnej gali XTB KSW 105 w Gliwicach Hall znokautował Mariusza Pudzianowskiego. W zaledwie 30 sekund.