Mateusz Gamrot od kilku miesięcy przebywa w USA, gdzie trenuje na macie klubu American Top Team. Polak szykuje się do kolejnej walki w UFC, a będąc w Ameryce może w całości skupić się na przygotowaniach.
Trenując w USA Gamrot nie tylko szlifuje w klubie formę, ale również tam mieszka. Ma swój pokój nad salą treningową i stara się, aby nic poza treningami go nie rozpraszało.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski dzwonił do sędziego. Tomasz Bronder zdradza, jak wyglądała rozmowa
- Kiedy jestem przed walką, lubię być zamknięty w klasztorze - przyznał Polak w wywiadzie dla Kanału Sportowego. - Czasem się śmieję, że jestem tu w taki jakby sportowym psychiatryku. Robię tylko swoje i nic więcej, ale myślę, że przynosi to zamierzony efekt i z dnia na dzień czuję różnicę i moi sparingpartnerzy na sali też czują różnicę, że jest lepiej - dodał.
W związku z długim pobytem w USA Gamrota odwiedzała rodzina, ale dopiero po walce polski fighter będzie miał więcej czasu dla bliskich i znajomych.
- Wracam do Polski, spędzam czas z rodziną, spędzam czas z kolegami, z przyjaciółmi, jeżdżę tu i tam. Wtedy mogę się tym delektować - przyznał zawodnik.
Gamrot powróci do klatki UFC 31 maja. Podczas gali w Las Vegas zmierzy się z Ludovitem Kleinem.
Popularny "Gamer" od początku swojej przygody z UFC nie kryje mistrzowskich ambicji. Polak walczy dla UFC od 2020 roku. W oktagonie stoczył dziesięć pojedynków, z których siedem wygrał.