Mateusz Gamrot od kilku miesięcy przebywa w USA, gdzie trenuje na macie klubu American Top Team. Początkowo przebywał w Stanach z żoną i dziećmi, ale od dwóch miesięcy jest na miejscu sam. Polak nie kryje, że jest to dla niego trudna sytuacja, ale stara się wyciągnąć z niej też coś pozytywnego.
- To jest dla mnie dobra motywacja - przyznał Gamrot w programie The Ariel Helwani Show. - Budzę się rano, widzę zdjęcie swoich dzieci i mówię sobie, że robię to dla nich. Chcę udowodnić, że jestem jednym z najlepszych zawodników na świecie. To jest moje życie. Poświęcam wszystko, żeby być najlepszym na świecie. Dlatego też tutaj jestem, trenując z najlepszymi zawodnikami. Cieszę się, że idę tą drogą - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski dzwonił do sędziego. Tomasz Bronder zdradza, jak wyglądała rozmowa
Gamrot wejdzie do klatki UFC 31 maja. Podczas gali w Las Vegas zmierzy się z Ludovitem Kleinem, który nie znajduje się w pierwszej piętnastce rankingu najlepszych zawodników wagi lekkiej UFC. Polak natomiast zajmuje w tym zestawieniu miejsce siódme i liczy na to, że w następnym pojedynku dostanie kogoś wyżej notowanego.
- Teraz skupiam się na nadchodzącej walce. Nie lubię zbyt mocno wybiegać w przyszłość. Chcę robić krok za krokiem. Jeśli wygram, chciałbym kogoś z pierwszej dziesiątki rankingu - powiedział Gamrot.
Polski zawodnik od dawna nie kryje swoich mistrzowskich ambicji i mocno wierzy w swoje umiejętności.
- Chcę pokazać swoim dzieciom, że bycie pewnym swego w życiu jest najważniejsze. Nie ma znaczenia, czym się zajmujesz, czy działasz w sporcie, czy biznesie, musisz być pewny siebie, wierzyć w siebie i iść do przodu - stwierdził z przekonaniem "Gamer".
Polak walczy dla UFC od 2020 roku. W oktagonie stoczył dziesięć pojedynków, z których siedem wygrał.