Poliszczuk ma za sobą pięć walk w KSW. Ostatni raz rywalizował w lutym i podczas gali w Czechach efektownie poddał Alfana Rocher-Labesa. Skończenie to zostało wybrane najlepszym poddaniem wieczoru.
Pochodzący z Ukrainy zawodnik stoczył do tej pory osiemnaście walk. Z trzynastu zwycięstw, które odniósł w zawodowym MMA, dziesięć zanotował przed czasem. Pięć razy tryumfował już w pierwszej rundzie walki. W profesjonalnych klatkach rywalizuje od roku 2016, a w swoim dorobku ma wywalczoną szablę mistrzowską organizacji Armia Fight Night.
- Seba jest mistrzem. Szanuję go. Marzyłem o tej walce. Gdy przeprowadziłem się do Polski i poznałem KSW, to Seba już tam walczył. On już był mistrzem. Oglądałem jego walki i marzyłem o tym starciu. Jestem pewny, że mogę wygrać tę walkę i na tym się skupiam - zapowiada pretendent do tytułu w rozmowie z kswmma.com.
Dla Oleksija Poliszczuka pojedynek o pas to spełnienie marzeń. Gdy kilka lat temu opuścił Ukrainę i zamieszkał w Polsce, był zdeterminowany by osiągnąć swój cel. - Sprzedałem co miałem i przeprowadziłem się tutaj. Zacząłem wszystko od początku, znalazłem pracę, wierzyłem w siebie i miałem jedno marzenie, że na sto procent tutaj zawalczę - wspomina.
Poliszczuk jest dużym underdogiem w starciu z Polakiem. Sebastian Przybysz to jeden z najlepszych zawodników w KSW bez podziału na kategorie wagowe, który dwukrotnie sięgał po mistrzowski pas dywizji koguciej. "Sebić" w Ergo Arenie zawalczy przed swoimi kibicami.