Jon Jones, znany zawodnik UFC, przerwał milczenie po tragicznej śmierci swojego brata Arthura Jonesa, byłego zawodnika NFL.
Arthur zmarł w wieku 39 lat w swoim domu w Syracuse w stanie Nowy Jork. Jak podaje "Daily Mail", Arthur miał problemy z sercem, a jego rozrusznik serca automatycznie powiadomił lekarza, jednak pomoc dotarła zbyt późno.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"
Jones opublikował oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym zaprosił bliskich i przyjaciół na uroczystości pogrzebowe.
"Z szacunku dla naszej prywatności prosimy, aby w ceremonii uczestniczyli tylko najbliżsi i osoby, które miały szczególną więź z Arthurem" - napisał Jon Jones.
Pogrzeb Arthura odbędzie się 11 października. Po ogłoszeniu jego śmierci, kondolencje napłynęły od fanów NFL, sympatyków Ravens oraz postaci ze świata MMA, w tym Conora McGregora, który nazwał Arthura "przyjaznym gigantem".
Podczas gali UFC 320 w Las Vegas, Alex Pereira, świeżo upieczony mistrz wagi półciężkiej, oddał hołd zmarłemu bratu Jonesa. - "Chciałbym, abyśmy wszyscy uczcili chwilą ciszy pamięć Arthura" - powiedział Pereira, co spotkało się z uznaniem Jon Jonesa, który podziękował mu w mediach społecznościowych.