Pojedynek Karoliny Kowalkiewicz (16-10) z Julią Polastri (14-5) był drugim na karcie walk sobotniej gali UFC Fight Night. Brazylijka, niesiona dopingiem miejscowych kibiców, zdominowała starszą o 11 lat rywalkę. Od początku pierwszej rundy zepchnęła ją do głębokiej defensywy w stójce, a w trzeciej wyprowadziła wysokie kopnięcie, po którym Polka nie była już w stanie się bronić. Po chwili Polastri rozpuściła pięści, a sędzia przerwał walkę.
Kowalkiewicz niedługo później zwróciła się na Instastories do kibiców. Zamieściła krótkie nagranie, prezentując liczne siniaki i otarcia, które po tej walce pojawiły się na jej twarzy. 39-latka wydawała się załamana porażką.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"
- Postaram się przy was nie rozkleić. Może nie wyglądam zbyt wyjściowo, ale nic mi nie jest. Wiadomo - serducho pęka. Nie ma żadnych wymówek - moja rywalka była lepsza, dużo lepsza. Ja miałam świetny fight camp, ciężko trenowałam do tej walki. Może tego nie było widać, ale naprawdę byłam w świetnej formie, mam bardzo dobre cardio - mówiła. Przy ostatnich słowach na jej ustach pojawił się uśmiech.
- Ale czasami to nie wystarczy. Są pewne czynniki, takie jak wiek. I tyle. Nie jestem w stanie odpisać na wszystkie wiadomości, ale naprawdę z całego serca dziękuję za wsparcie - zakończyła.
Sobotnia porażka z Polastri była dla Kowalkiewicz dziesiątą w UFC, w tym trzecią z rzędu. Polka wygrała też dziewięć walk w najbardziej znanej federacji MMA na świecie.
Dodajmy, że w main evencie w Rio wystąpił Mateusz Gamrot, który mierzył się z byłym mistrzem UFC, Charlesem Oliveirą. Polak został poddany przez doświadczonego rywala w drugiej rundzie.