Shane Carwin wśród fanów MMA na całym świecie był postacią niezwykle popularną. 38-latek w swojej karierze stoczył 14 zawodowych pojedynków, w których tylko dwa razy wychodził z oktagonu pokonany. Jedyne porażki doświadczony zawodnik zanotował w swoich dwóch ostatnich występach. Najpierw na UFC 116 przegrał przez poddanie z Brockiem Lesnarem, chociaż przy odrobinie szczęścia przyszłego mistrza mógł skończyć już w 1. rundzie. Rok później, na UFC 131 również dostąpił zaszczytu uczestniczenia w głównej walce wieczoru. Tym razem Carwin mierzył się z Juniorem dos Santosem, któremu uległ przez jednogłośną decyzję sędziów. Warto jednak zaznaczyć, iż był to pierwszy raz, kiedy Brazylijczyk zmuszony był z kimś walczyć w pełnym dystansie.
Nie jest tajemnicą, że Carwin od dłuższego czasu zmagał się z kontuzjami. Na dobrą sprawę to jest główny czynnik, przez który postanowił rozstać się z MMA. To właśnie przez jeden z urazów nie doszło do wyczekiwanej przez kibiców jego walki z Royem Nelsonem.