Trzeba przyznać, że kołem napędowym tak szybkiego rozwoju kobiecej odmiany wszechstylowej walki wręcz w Polsce, był turniej zorganizowany przez właścicieli Federacji KSW. Zaczęło się od KSW 19 i pojedynku Pauliny Suskiej z Martą Chojnoską. Walka trwała niecałą minutę i zakończyła się wygraną Chojnoskiej, która zasypała rywalkę gradem ciosów w parterze. Ten pojedynek nie zrobił na większości fanów większego wrażenia, prawdopodobnie tylko i wyłącznie ze względu na małe umiejętności Suskiej, która nie była w stanie w żadnym stopniu przeciwstawić się podopiecznej Marcina Różalskiego. Zupełnie inaczej było na KSW 21, gdzie Karolina Kowalkiewicz i Paulina Bońkowska dały znakomity pojedynek, w którym można było zauważyć większość tego, co w MMA jest najpiękniejsze, czyli dobrą stójkę i świetne umiejętności w parterze. To ta walka przyciągnęła rzeszę sympatyków kobiecej odmiany walki wręcz w naszym kraju i stała się punktem kulminacyjnym obecności kobiet w polskim MMA, a same zawodniczki stały się bardziej popularne.
Następnie po starcie kobiet do rozpiski MMA Attack sięgnął Dariusz Cholewa, wraz ze swoim matchmakerem gali - Pawłem Kowalikiem. Na kwietniowym MMA Attack 3 zostały zakontraktowane Klaudia Apenit i Agnieszka Niedźwiedź. Po wyrównanej walce, która trwała pełne 3 rundy, górą była Apenit. W tym momencie popularność MMA kobiet wzrosła to tego stopnia, że jeden z najlepszych klubów w kraju - Arrachion Olsztyn w walce wieczoru własnej gali kontraktuje właśnie pojedynek pań. Debiutancka Warmia Heroes została uwieczniona starciem utytułowanej Joanny Jędrzejczyk z Kate Jackson. Polka zdecydowanie wygrała pojedynek, przez niezdolność kontynuowania walki ze strony Angielki.
W czerwcu nadeszły kolejne emocje związane z galą KSW 23, w której odbył się finał turnieju kobiet. Kowalkiewicz bardzo szybko, przez poddanie uporała się w nim z Martą Chojnoską. Po gali świeżo upieczona mistrzyni została zaproszona do wielu programów telewizyjnych i stała się jedną z głównych ikon żeńskiego MMA nad Wisłą. Drugą z gwiazd jest z pewnością Joanna Jędrzejczyk. Olsztynianka dostała propozycję nie do odrzucenia, czyli walkę na rosyjskiej gali Fight Nights: Battle At Moscow 12, z gwiazdą rosyjskich, kobiecych sztuk walki – Julią Berezikovą. Przez wielu skazywana na pożarcie Polka, pewnie wygrała w Moskwie na punkty z Rosjanką, która w rankingu światowym wagi lekkiej sklasyfikowana jest w pierwszej dziesiątce. Zawodniczka Arrachionu Olsztyn w naszym kraju zdobywa dużą popularność, choćby przez prowadzenie z Piotrem Strusem kolejnej edycji programu MMAster.
Wzrost popularność kobiecego MMA odzwierciedla także ostatnia gala Profesjonalnej Ligi MMA 19 w Białej Podlaskiej, gdzie w pojedynku wieczoru również oglądaliśmy walkę pań, a starcie to było zaledwie drugim pojedynek kobiet w historii gal PLMMA.
Widać zatem jak olbrzymi skok wykonało kobiece MMA w Polsce. W najbliższym czasie możemy się spodziewać, że walki płci pięknej będą raczej stałą opcją na galach największych organizacji w kraju i Europie. Okazuje się, że Polki stają się znaczącą siłą w europejskim MMA. Wszyscy z niecierpliwością oczekują już walki Kowalkiewicz vs Jędrzejczyk, która byłaby prawdziwym hitem w polskim środowisku wszechstylowej walki wręcz. Można to porównać do starcia Mameda Khalidova z Michałem Materlą, ale w przeciwieństwie do obu panów, prędzej czy później do takiej walki dojdzie.