Nie byłem aniołem - rozmowa z Rafałem Czechowskim, zawodnikiem MMA

Rafał Czechowski to jeden z lepiej zapowiadających się fighterów MMA w Polsce. Pochodzący z Krakowa zawodnik notuje kolejne zwycięstwa i tworzy swoją markę w świecie MMA.

Arkadiusz Pawłowski
Arkadiusz Pawłowski

Arkadiusz Pawłowski: W jakich okolicznościach zainteresowałeś się MMA?

Rafał Czechowski: Od najmłodszych lat byłem wielkim fanem sportów walki, to chyba zasługa tego, że nie należałem do najgrzeczniejszych dzieciaków... Na pierwszym treningu w Grapplingu Kraków pojawiłem się za namową mojego starszego kolegi z podwórka (jeden z prekursorów Polskiego MMA, Irek Wójcik). Osiemnastoletni dzieciak z nadmiarem energii odnalazł wtedy swoje miejsce. Początkowo była to forma zabawy i wyładowania energii, jednak po pewnym czasie przerodziło się w pasję, która trwa do dziś.

Czy masz jakiegoś mentora, kogoś, kto ułatwił ci start w świecie sportów walki?

- Osobami, które zaopiekowały się mną na starcie byli Marcin "Dudu" Dudek i Rafał "Spinki" Lasota. Są to mocno utytułowane persony w świecie Polskiego bjj i MMA, które w początkowej fazie mojego rozwoju umiejętnie zaszczepiły we mnie temat (za co korzystając z okazji bardzo im dziękuję), jednakże osobą, która naprowadziła mnie na profesjonalny tor jazdy jest Łukasz "Sasza" Chlewicki. To on tak naprawdę pokazał mi jak wygląda przygotowanie i praca na poziomie hard! Po dziś dzień nasza współpraca owocuje sukcesami.

Jakie są twoje ambicje i cele do osiągnięcia w MMA?

- Ambicje są wielkie! Moim celem jest walka z najlepszymi, a jak wiemy najlepsi są w UFC. Mocno wierzę, że uda mi się dostać do tego elitarnego grona.

Jaki jest twój największy atut, a nad czym musisz jeszcze popracować?

- Ciężko mi mówić o moich atutach, bo na obecną chwilę uważam, że długa droga przede mną zanim osiągnę to, do czego zmierzam. Jeżeli już musiał bym wytypować moje największe atuty to postawiłbym na mocną psychikę i wytrenowanie kondycyjne, które zawdzięczam odpowiednio Kamilowi Wódce i Mateuszowi Nowakowi.

Czym byś się zajmował, jeśli nie MMA?

- Ciężkie pytanie! Nie byłem aniołem, więc mogło być różnie. Dwa schematy nasuwają mi się na myśl, ale zostawię je dla siebie... (śmiech).

Czy jest ktoś na kim się wzorujesz w ringu?

- Georges St. Pierre i Cain Velasquez to fighterzy na czubku mojej hierarchii! Ich style są niesamowite, ciągła presja wywoływana na przeciwnikach połączona z perfekcyjnymi umiejętnościami w każdej płaszczyźnie czynią z nich maszyny nie do zatrzymania! Idealne wzory do naśladowania.

Jakich rad udzieliłbyś adeptom MMA, którzy chcą osiągnąć sukces w tym sporcie?

- W sporcie, jak i w życiu najważniejsze jest samozaparcie i ciężka praca, jeżeli spełnimy te dwa czynniki, sukces gwarantowany!

Kto byłby twoim wymarzonym przeciwnikiem i dlaczego?

- Jose Aldo (śmiech). Pofantazjowaliśmy trochę, więc pora zejść na ziemię... W Polsce jest kilku mocnych chłopaków, z którymi chciałbym skrzyżować rękawice. Na czele tej elity stoi Anzor Azhiev i to właśnie z nim chciałbym w niedalekiej przyszłości sprawdzić swoje umiejętności.

Czy są jakieś inne sporty, którymi się interesujesz?

- Obecnie skupiam się tylko i wyłącznie na MMA, jest to mój priorytet!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×