Polacy to poziom światowy MMA - wywiad z Rodney'em Wallace, fighterem MMA

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rodney Wallace to jeden z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce zawodników MMA. Ciemnoskóry fighter walczył w KSW z najlepszymi i wszystko wskazuje na to, że ma ochotę na więcej.

W tym artykule dowiesz się o:

Arkadiusz Pawłowski: Kiedy zainteresowałeś się na poważnie sportami walki?

Rodney Wallace: - Uwielbiałem walczyć już od dziecka.

Jak wyglądają twoje przygotowania do walk, zarówno fizycznie jak i mentalnie?

- Trenuję praktycznie codziennie, żeby poprawiać moje umiejętności na każdej możliwej płaszczyźnie i w każdym możliwym stylu.

Jesteś znakomitym fighterem, pokonałeś wielu topowych zawodników, ale w UFC nie udało ci się wygrać ani jednej walki. Co jest tego powodem?

- Brak doświadczenia to naprawdę spora wada. Właśnie brak doświadczenia powstrzymał mnie przed osiągnięciem większych sukcesów w UFC. Po prostu nie byłem jeszcze gotowy na blichtr i światła jupiterów w momencie, kiedy się tam znalazłem. Nie byłem też przygotowany strategicznie na taktykę i umiejętności najbardziej klasowych rywali.

Walczyłeś też w KSW. Jak wspominasz tę federację?

- KSW to naprawdę fantastyczna federacja. Robią doskonałe show i traktują swoich zawodników naprawdę bardzo dobrze. Jestem szczęśliwy, że mogłem być częścią tak wspaniałej federacji.

W Polsce walczyłeś z Mamedem Khalidovem i Michałem Materlą, prawdopodobnie najlepszymi zawodnikami w naszym kraju w tej kategorii wagowej. Co twoim zdaniem przyniosło im sukces?

- To naprawdę doskonali fighterzy, mają świetne podejście do pracy, etykę pracy, a do tego mają za sobą dobrych promotorów. Właśnie to jest kluczem do ich sukcesu.

A jak oceniasz poziom polskiego MMA w ogóle?

- Polacy to poziom światowy MMA, nie mam co do tego wątpliwości.

Większość twoich walk nie kończy się przed czasem, o wyniku decydują sędziowie. Czy to twój styl, twoja taktyka, powolne rozbijanie przeciwnika zamiast szukania pojedynczego nokautującego ciosu lub dźwigni?

- Kiedy zaczynałem udzielać się w tym sporcie byłem dzieciakiem. Jednocześnie zgadzałem się na walki ze znacznie bardziej doświadczonymi ode mnie zawodnikami, musiałem więc, chcąc nie chcąc, walczyć bardziej z głową, używać strategii, nie dać się ponieść agresji i wdawać w wymianę, inaczej bym nie wygrywał. Mimo to staram się robić wszystko, żeby moje walki były ekscytujące dla widzów.

Twój ringowy pseudonim jest bardzo niecodzienny. Wiąże się z nim jakaś historia?

- Mój pseudonim pochodzi od postaci z filmu "Ostatni Smok".

Co sprawia ci najwięcej radości w byciu zawodowym fighterem MMA?

- Trening sprawia mi przyjemność, poza tym lubię poznawać nowych ludzi, nowych zawodników, nowych rywali.

Jesteś członkiem wysoko poważanego klubu Chute Boxe. Czy ktoś z twoich drużynowych kolegów jest też twoim przyjacielem poza ringiem?

- Wszyscy z moich klubowych kolegów są moimi kumplami zarówno podczas treningów jak i poza nimi. Pragnę jeszcze dodać, że obecnie walczę w kategorii wagowej do 93 kilogramów i jeżeli KSW lub inne polskie federacje mają dobrych zawodników w tej kategorii, chętnie z nimi powalczę, mogą się ze mną kontaktować.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)