Remisu na pewno nie będzie - rozmowa z Mamedem Khalidovem, zawodnikiem MMA

7 grudnia w Hali Stulecia we Wrocławiu Mamed Khalidov zmierzy się z Ryutą Sakuraiem. Obaj zwodnicy walczyli już w 2010 roku i padł remis. Tym razem remisu nie będzie - przekonuje Khalidov.

W tym artykule dowiesz się o:

Daniel Machnowski: Zmierzysz się z Japończykiem Ryutą Sakuraiem . Już po gali KSW 23 wspominałeś, że bardzo chcesz tego rywala. Dlaczego ten rewanż jest dla ciebie tak ważny?

Mamed Khalidov: Nie byłem zadowolony z pierwszej walki, tak samo jak Sakurai. Nie wiem, nie rozumiem z jakich powodów on uważa, że wygrał ten pojedynek, skoro sędziowie uznali, że był remis. Właśnie po to jest ta walka, żeby w końcu ktoś wygrał i nie było wątpliwości, kto jest lepszy.

Pomysł waszego rewanżu nie jest nowy?
-

Nie jest nowy, bo już w 2010 roku, zaraz po naszej pierwszej walce chciałem znowu się z nim bić. Z różnych powodów do tej walki nie dochodziło. Teraz były chęci z mojej strony, chęci ze strony Sakuraia i przede wszystkim federacja KSW uznała, że warto zrobić tę walkę. Bardzo się z tego cieszę.

Zdajesz sobie sprawę z tego, że podjąłeś duże ryzyko? Jeżeli coś pójdzie nie tak, kibice powiedzą: no dobra, ale sam chciał tego rywala, nie może mieć do nikogo pretensji.

- Wierzę, że wygram i wierzą w to kibice. Zawsze przychodzi ich dużo na galę, sporo osób też ogląda w telewizji. Prawdziwi kibice zawsze ze mną byli i będą, nie ważne czy wygrywam czy przegrywam. To jest sport, tu może zdarzyć się wszystko, mam nadzieję, że każdy chyba to rozumie.

Na pewno wiele razy oglądałeś waszą pierwszą walkę. Co poszło nie tak, że nie udało ci się wygrać?
-

To nie była dobra walka z mojej strony. Sakurai wiele razy podpuszczał mnie do duszenia, a kiedy próbowałem go dusić nie dawałem rady. Później byłem zdenerwowany i chciałem szybko skończyć walkę. Koncentrowałem się głównie na dźwigniach kończących i to mnie zgubiło. Kompletnie to na niego nie działało. Z drugiej strony sam nie dałem się mu zdominować i dlatego padł remis. Obaj mieliśmy czas na odrobienie pracy domowej, zobaczymy kto ją lepiej wykonał

Ten pojedynek to chyba również szansa, by pokazać się kibicom w trochę dłuższym dystansie. Z twoich ostatnich przeciwników jedynie Kendall Grove stawiał ci zacięty opór, nad resztą rywali wyraźnie dominowałeś.

- Mam wiernych kibiców i oglądaliby moją walkę bez względu na rywala. Rewanż z Sakuraiem, to przede wszystkim szansa dla mnie by coś sobie udowodnić, by naprawić błędy z poprzedniej walki. Jak już wspominałem źle wtedy walczyłem i nie jestem z tego zadowolony.

Nad jakimi elementami pracowałeś, czym chcesz zaskoczyć rywala?
-

Tak naprawdę, trenowałem wszystko: boks, zapasy, parter, obalenia; chcę być przygotowany na wszystko tak samo jak mój rywal. Podczas walki nie ważne, kto ma jaki rekord, wystarczy jeden błąd, rywal go wykorzysta i jest po walce. Nie wiem czy to ja wykorzystam jego błąd, czy on mój. Może to będzie nokaut, albo decyzja sędziów, ale ktoś wygra tę walkę i liczę, że to będę ja.
W przyszłym roku w Polsce odbędzie się gala UFC. Mamy tam już trzech Polaków, ale Dana White będzie szukał czwartego zawodnika, o dużym potencjale marketingowym, który przyciągnie kibiców do hali i przed telewizory. Ty spełniasz te kryteria.

- Najbardziej prawdopodobne jest to, że zawalczę w przyszłym roku na KSW. Kiedyś moim marzeniem była walka dla organizacji PRIDE, gdzie walki były toczone w ringu. Niestety PRIDE zakończył działalność, ale w jego miejsce pojawiła się federacja KSW. Tam czuję się dobrze i właśnie tam chcę walczyć. Jakiś czas temu chciałem spróbować swoich sił w UFC, ale nie wyszło, nie dogadaliśmy się. Nie sądzę, by teraz zaproponowali mi coś lepszego niż wtedy.

Czyli temat nieaktualny?
-

Jeżeli dostanę naprawdę dobrą ofertę, jestem w stanie tam walczyć. Ale tej oferty nie ma, więc nie ma sensu o tym mówić.

Podobno pojawiła się też opcja walki w Rosji, czy to prawda?
-

Tak. Jest zainteresowanie ze strony rosyjskiej, ale nie ma konkretnych ofert. Były jakieś wstępne przymiarki do pewnych organizacji, jednak brakowało szczegółów. Ja nie jestem zamknięty tylko na KSW i odrzucam inne oferty. Tak na pewno nie jest, ale jeśli mam jechać do Rosji na galę, muszę mieć pewność, że rzeczywiście jestem tam potrzebny. To już jednak kwestia organizatorów poszczególnych gal.

Źródło artykułu: