Ross Pearson po UFC Fight Night 47: Nie chciałem pozwolić mu dojść do siebie

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / Gala MMA
/ Gala MMA
zdjęcie autora artykułu

Szesnaste zwycięstwo w karierze odniósł Ross Pearson podczas sobotniej gali UFC Fight Night 47. Anglik w drugiej rundzie znokautował Graya Maynarda.

W tym artykule dowiesz się o:

W pojedynku poprzedzającym główną walkę wieczoru gali UFC Fight Night 47 Ross Pearson mimo początkowych problemów i wyrównanej walce, zdołał znokautować Graya Maynarda, na co potrzebował ponad półtorej minuty drugiej odsłony. Zaraz po walce Anglik wypowiedział się na temat tego, co sprawiło, że zdołał zwyciężyć po raz szesnasty w swojej karierze.

- Wszystko z siebie wyrzuciłem - powiedział w wywiadzie po walce Ross Pearson. - Całą frustrację i gniew, który miałem w sobie od walki z Diego Sanchezem. Dzięki temu wyszedłem do walki z bojowym nastawieniem. Obecne przygotowania do walki były dużo cięższe i bardziej intensywne niż poprzednie pod każdym względem. Walka pod względem szybkości również wyglądała na bardzo wolną, porównując z moimi treningami, które chciałem prowadzić w bardzo szybkim tempie.

[ad=rectangle] Po dużej liczbie walk zakończonych nokautem pojawiają się kontrowersje związane ze zbyt późnym zakończeniem starcia. Tak było również tym razem. "The Real Deal" poruszył w swojej wypowiedzi również tę kwestię.

- Uderzyłem go bardzo mocnym prawym, a następnie zacząłem dobijać w parterze. Nie było możliwości, żebym pozwolił mu dojść do siebie po tym wszystkim. - podsumował Ross Pearson.

Pearson w ostatnich trzech walkach wygrał tylko raz, z Maynardem. Wcześniej przegrał przez niejednogłośną decyzję z Diego Sanchezem, natomiast w październiku 2013 roku przypadkowe uderzenie kolanem w parterze przez Melvina Guillarda, spowodowało zakończenie pojedynku rezultatem "bez rozstrzygnięcia".

Źródło artykułu:
Komentarze (0)