Podczas gali FEN 4 kibice byli świadkami kilku bardzo emocjonujących pojedynków. Niezapomnianych wrażeń dostarczyły pojedynki z udziałem m.in. Dawida Mory i Michała Wlazło czy Tymoteusza Świątka.
Waldemar Ossowski: Czy jest pan zadowolony z gali FEN 4, patrząc na wydarzenie wyłącznie od strony organizacyjnej?
Paweł Jóźwiak: Witam, tak oczywiście jesteśmy zadowoleni z gali i także ze strony organizacyjnej imprezy w Sopocie. Były drobne błędy, ale je korygowaliśmy na bieżąco. Cały czas się uczymy robienia gal, aby widz miał kompletny komfort oglądając imprezę w hali i na ekranie telewizyjnym.
[ad=rectangle]
A jak oceni pan wsparcie telewizyjne?
- Otrzymaliśmy duże wsparcie ze strony stacji Fight Box w kwestii przeprowadzenia profesjonalnej transmisji live. Uważam, że organizacyjnie wszystko wypadło bardzo dobrze. Najważniejszy jednak jest pozytywny odbiór u widzów i środowiska sportów walki. Dodatkowo wdrożyliśmy nowy "uniring", czyli klatkoring, który sprawdził się znakomicie. Zaryzykowaliśmy i opłaciło się.
Która z walka według pana zasługuje na miano najlepszego pojedynku gali?
- Powiem tak - i nie będzie to niedomówienie - w Polsce dawno nie było tak świetnych walk, jakie udało nam się zestawić w Sopocie. Co więcej, w większości były to pojedynki polsko - polskie i to pokazuje z jakim potencjałem mamy do czynienia.
Czym jest podyktowane to stwierdzenie?
- Poza Martą Chojnoską nie było znanych nazwisk, ale już dziś kibice wiedzą, kto to jest Jarosław Daschke, Robert Maruszak czy Łukasz Gawlik. O fenomenie Dawida Mory nie wspomnę, ale wciąż otrzymujemy pytania, kiedy ten zawodnik pojawi się znowu. Mamy wyczucie, znamy środowisko i możecie spodziewać się kolejnych odkryć, tylko na naszej arenie.
Czy wspomniany klatkoring będzie już stałym elementem gal FEN?
- Nie słyszałem ani jednego głosu krytycznego na jego temat, a przed galą było wiele oporów w tym temacie. Ja tylko powiem, że pomysł klatkoringu już ukradli Rosjanie, którzy zawsze starają się ukraść to co dobre.
Czyli sytuacja w tym temacie jest dosyć skomplikowana.
- Z tego co wiem, firma Mariusza Ziętka zamierza pozwać M-1 Global za plagiat, bo pomysł jest objęty prawem patentowym, a Rosjanie wcześniej chwalili się swoim innym projektem i zapowiadali, że opatentują sześciokątny ring, by inni nie kopiowali. Teraz sami postąpili tak jak na gali M-1 Challenge 51. Ta sytuacja i gala w Sopocie chyba jednoznacznie świadczy o tym, że można walki MMA rozgrywać na ringu. Skoro można w Rosji, to chyba i w Polsce trafiło to w gusta widzów i zawodników.
Co ze współpracą z telewizją Polsat Sport?
- Pierwsze retransmisje poszły w tydzień po gali "na żywo" na antenie Fight Box i było ich bodajże pięć lub sześć. Spotkały się ze znakomitym odbiorem stacji Polsat Sport, a poza tym pokazały, że mamy już gotowy i profesjonalny produkt.
Czyli wydaje się, że współpraca z dwoma stacjami będzie dalej kontynuowana?
- Po czterech galach mogę powiedzieć, że spełniliśmy wysokie wymagania Fight Box i stacji Polsat Sport pod każdym względem i nasz produkt jest dobry, a będzie jeszcze lepszy. Oglądajcie obie stacje, bo one wspierają polskie sporty walki! Czekajcie też na nasze kolejne wydarzenia.