Debiutem w UFC Jan Błachowicz spełnił swoje sportowe marzenie. - Jestem mega szczęśliwy, ale to dojdzie do mnie dopiero za jakieś dwa, trzy dni, kiedy wrócę do Polski i zejdzie ze mnie cała adrenalina. Na razie w to nie wierzę, taki sen trochę, jeszcze się nie wybudziłem z niego - powiedział zadowolony Polak w rozmowie z mmarocks.pl.
[ad=rectangle]
Cieszynianin znokautował Ilira Latifiego już po dwóch minutach, ale przez pierwsze sekundy pojedynku niewiele się działo. - Przerwa zrobiła swoje. Na początku w ogóle nie czułem walki. Dostałem w łeb i wtedy się obudziłem, wiedziałem gdzie jestem i co mam robić. Zacząłem robić swój gameplan - dodał.
Błachowicz podczas sobotniej gali UFC Fight Night 53 w Sztokholmie wrócił po półtorarocznej przerwie (po raz ostatni walczył podczas KSW 22 w marcu 2013, kiedy to pokonał Gorana Reljica - przyp. red.), ale ma zamiar zrobić sobie przerwę od treningów. - Nie chciałbym już walczyć w tym roku. Chcę wrócić tak za cztery miesiące - stwierdził najlepszy polski "półciężki".
Źródło: mmarocks.pl