Pozycja KSW zagrożona. Rosnący w siłę konkurent przygotował atrakcyjną ofertę

KSW wyrósł poważny konkurent. Fight Exclusive Night przebojem wdarło się na polski rynek sportów walki, a od marca organizowane przez nich gale będą transmitowane w otwartej stacji telewizyjnej.

Pierwsze gale przygotowane przez dynamicznie rozwijającą się organizację zakończyły się sporym sukcesem, który zaprocentował długoletnim kontraktem z ogólnopolską telewizją. 6 marca gala pod egidą FEN zadebiutuje na antenie Polsatu. Transmisja z całej imprezy zostanie przeprowadzona przez Polsat Sport, natomiast główną część gali pokaże na żywo kanał otwarty.
[ad=rectangle]
Paweł Jóźwiak przekonuje, że na krajowym podwórku jest jeszcze miejsce dla jednej potężnej organizacji. - Polscy kibice zasługują na coś więcej niż tylko jedna duża federacja - przekonuje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes FEN, mając na myśli najgroźniejszego konkurenta - KSW. W tym roku kierowana przez niego grupa ma zamiar zorganizować 3-4 wielkie wydarzenia adresowane do fanów sportów walki. W planach mają znaleźć się także nowe miasta, ale organizatorzy do czasu trwania negocjacji wstrzymują się z wszelkimi komunikatami.

Szef wrocławskiej organizacji w przeszłości uprawiał rugby, ale od zawsze interesował się sportami walki. - W czasach, kiedy ja uprawiałem rugby, było dużo walki wręcz, dlatego dodatkowo trenowałem sobie jakieś sporty walki. Żadnej walki zawodowej nie stoczyłem, trenowałem wyłącznie dla siebie, amatorsko. Sztuki walki zawsze mnie pasjonowały i zawsze mi chodziło po głowie, żeby stworzyć swój własny projekt. Z czasem udało mi się zebrać wokół siebie takich ludzi, którzy byliby mi w tym pomocni i tak małymi kroczkami udało nam się coś zbudować - tłumaczy właściciel rozwijającej się organizacji, który nie ukrywa, że pomysły i inspiracje czerpał od zagranicznych federacji.

- Śledziłem gale UFC, ale ja zawsze byłem fanem Pride'a. To na nich się wzorujemy i ubolewam nad tym, że ta organizacja już nie istnieje, bo według mnie to były najlepsze do oglądania gale. Robimy jednak swój produkt, który wyróżnia się na tle pozostałych. Zanim przystąpiliśmy do konkretnych działań, długo obserwowaliśmy rynek i postanowiliśmy stworzyć produkt dostosowany do potrzeb kibiców.

Współpraca z silnym partnerem telewizyjnym znacznie ułatwia znalezienie sponsorów i partnerów biznesów, a także daje większą rozpoznawalność. Prezes FEN wierzy, że wśród zatrudnionych zawodników są tacy, którzy w niedalekiej przyszłości mogą stać się gwiazdami na miarę Mameda Chalidowa czy Michała Materli. Wszelkie predyspozycje do tego mają Paweł Biszczak, który jest absolutnie najlepszym w Polsce kickboxerem bez podziału na kategorie wagowe, uchodzący za najlepszego w wadze koguciej Tymoteusz Świątek, duży potencjał drzemie także u Dawida Mory. Wspomnianych zawodników będzie można zobaczyć w akcji podczas marcowej gali we Wrocławiu. Wszystko wskazuje na to, że hala Orbita zostanie wypełniona do ostatniego miejsca. - Bilety sprzedają się w ekspresowym tempie. Już ponad 70 procent miejsc w hali zostało wyprzedanych - zdradza.

Jóźwiak stroni od ciągłych porównań do KSW, choć zdaje sobie sprawę, że od nich nie ucieknie. - Oprócz walk MMA, organizujemy także pojedynki na zasadach K1. Myślę, że to nas wyróżnia i jednocześnie daje przewagę. To nasza recepta na sukces. Walki kickbokserskie są bardzo widowiskowe dla zwykłego Kowalskiego, a zawodnikom łatwiej jest wypracować poziom światowy, ponieważ nie ma aż tak wielkiej konkurencji - podkreśla szef drugiej siły w polskim MMA.

W tym roku na polskim rynku pojawi się jeszcze jeden poważny konkurent. Prezes federacji FEN nie wróży jednak sukcesu amerykańskiemu gigantowi. - UFC owszem ma najwyższy poziom sportowy, ale brakuje mi tam jakiejś oprawy. To produkt, który nie do końca by sprzedał się w Polsce, ale odpowiedź na to pytanie poznamy w kwietniu. Według mnie UFC nie jest w naszym kraju dobrze wypromowane, ciągle się mało o tym mówi. Zawodnicy UFC nie są rozpoznawalni wśród przeciętnych zjadaczy chleba. W Ameryce panuje troszeczkę inny klimat. Tam nawet tłumy przychodzą na wrestling i wsuwają popcorn. U nas by to nie przeszło - wyjaśnia sternik wrocławskiej organizacji.

Źródło artykułu: