FEN: Nowe wieści na temat zdrowia Tymoteusza Świątka. Wylądował w szpitalu

Tymoteusz Świątek po walce, której stawką był pas mistrzowski federacji FEN, został przewieziony do szpitala, gdzie został poddany szczegółowym badaniom. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Sporymi kontrowersjami zakończyła się pierwsza w historii Polski walka MMA na dystansie pięciu rund. Kibice zgromadzeni na trybunach wrocławskiej hali Orbita sobotniej nocy przeżywali prawdziwe chwile grozy. Najlepszy polski zawodnik w wadze koguciej został ciężko znokautowany przez Victora  Marinho. "Omen" w ostatniej rundzie starcia zupełnie stracił przytomność i z klatkoringu został zniesiony na noszach przez służby ratunkowe.
[ad=rectangle]
Pawłowi Jóźwiakowi udało się zdobyć najświeższe informacje na temat stanu zdrowia bohatera walki wieczoru. Na szczęście są one wyłącznie pozytywne.

- Rozmawiałem z Tymoteuszem, jest świadomy. Został odwieziony do szpitala, gdzie szczegółowo zbadają go lekarze. Najważniejsze, że jest przytomny - powiedział prezes Fight Exclusive Night.

Tymoteusz Świątek opuszczał wrocławską halę na noszach
Tymoteusz Świątek opuszczał wrocławską halę na noszach

Dramatycznych scen być może udałoby się uniknąć, gdyby sędzia główny zdecydowałby się na wcześniejsze przerwanie pojedynku.

- Na ostatniej gali, kiedy sędzia Jagielski przerwał jedno starcie zbyt wcześnie, znalazł się pod ostrzałem mediów. Ja jednak stałem za nim murem, tłumacząc, że najważniejsze jest zdrowie zawodnika. Proszę się nie dziwić, że teraz ten sędzia, który został poddany takiej presji, bał się przerwać walkę - bronił arbitra Jóźwiak, który uważa, że największą odpowiedzialność za zdrowie Tymoteusza Świątka ponoszą jego sekundanci.

- Uważam, że największą winę za to ponosi narożnik. Ja widziałem co się dzieje, ale nie miałem prawa przerwać pojedynku. Podszedłem do narożnika Świątka, mówiłem jego trenerowi - przerywaj to, szkoda zdrowia zawodnika. Ale on odpowiedział mi - nie mogę mu tego zrobić, jeśli bym go poddał, nigdy by mi tego nie wybaczył - relacjonował szef organizacji FEN, który zapewnił, że postara się w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji.

- Emocjonalnie jestem związany z Tymoteuszem. Przeżywałem to starcie i ciężko mnie się odnosić do tego wszystkiego. Na pewno wnioski zostaną wyciągnięte i więcej nie dopuścimy do takiej sytuacji. Zdrowie zawodników jest dla nas najważniejsze - obiecał.

Źródło artykułu: